Wyobraź sobie Jezusa, który wypędza kupców ze Świątyni Jerozolimskiej. Zobacz Jego gniew i gwałtowne ruchy. To przede wszystkim proroczy znak – nie tyle manifestacja złości, co radykalne wystąpienie przeciw mentalności pogańskiej w kulcie w Jerozolimie.
Rozważ, że Słowo Boże mówi o unoszeniu się gniewem, nie o odczuwaniu gniewu. Jak rozumieć słowa św. Pawła o miłości, że nie unosi się gniewem? Po pierwsze, myślę, że ważne – także z punktu widzenia dzisiejszej psychologii – jest rozróżnienie na odczuwanie gniewu i działanie pod jego wpływem, czyli przemoc. I choć nie każde działanie w złości musi być przemocą, poprzestańmy na tym podstawowym rozróżnieniu. Tym, co jest grzeszne, jest przemoc – działanie, które niszczy. Gniew Boży, o którym mowa w Biblii, należy rozumieć jako narzędzie wychowania. Sposób, w jaki Bóg komunikuje ludziom, co jest dobre, a co złe. Możemy tego nie rozumieć w perspektywie współczesnych teorii wychowawczych, ale tak właśnie ludzie rozumieli wtedy Boga i tak interpretowali wydarzenia, które miały miejsce. Niezależnie od tego, czy była to bezpośrednia interwencja Boga, który okazywał gniew, czy raczej znaczenie, jakie wydarzeniom nadawali ludzie, ja sam skłaniam się bardziej ku tej drugiej opcji. Ostateczne przesłanie Jezusa jest bowiem pozbawione gniewu i przemocy, które ustępują w obliczu całkowitego przebaczenia oraz miłości Boga do człowieka.
A jak ty przeżywasz złość i jak z niej korzystasz?