Dzień 18

„(Miłość) nigdy nie ustaje”. 

1. Usiądź spokojnie i skup się przez chwilę na swoim oddechu, wsłuchaj się w to, co cię otacza. Ta rzeczywistość jest pełna Bożej obecności. Wystarczy tylko to sobie uświadomić.  
    
2. Zobacz Jezusa wiszącego na krzyżu. Umiera tam nie dlatego, że musi, ale dlatego, że chce. Wierny miłości do człowieka do samego końca, nawet jeśli ten Go zabija. Jezus nie przestaje kochać.  
    
3. Rozważ. Na temat przyczyn śmierci Jezusa i Jego Wcielenia jest wiele teologicznych teorii próbujących zmierzyć się z pytaniem „Dlaczego?”. Ostateczną prawdę poznamy pewnie już po drugiej stronie, kiedy wyjaśni ją nam osobiście. Na teraz mamy jedynie teologię, która – choć nieporadnie – próbuje nam pomóc w zrozumieniu tej tajemnicy. Wiemy już na pewno, że teoria zastępstwa w karze (czy zadośćuczynienia), którą powinniśmy ponieść, jest za słaba i nieudolnie wykrzywia obraz Ojca, kreując Go na żądnego krwi mściciela. A prawda zdaje się prosta – chodzi o miłość do samego końca. Miłość, która nie ustaje. Miłość, którą się odrzuca, której jednak nie daje się zabić, ponieważ zawsze się odradza, zmartwychwstaje jeszcze silniejsza. Miłość, która nawet zdradzona wraca z przebaczeniem i przynosi pokój, a nie żal i pretensje. Prawdziwa miłość trwa.  
    
4. Co czujesz, kiedy uświadamiasz sobie, że taką miłością jesteś kochany(-a) przez Boga?