„(Miłość) [nie jest] jak proroctwa, które się skończą”.
Usiądź wygodnie, zamknij oczy, posłuchaj tego, co cię otacza. Bóg jest tuż obok. Bóg jest obecny w tobie.
Wyobraź sobie, że masz coś cennego i nagle to tracisz. Rzecz, relację, jakąś rolę społeczną, pracę, może twoje dobre imię.
Rozważ. Wszystko w naszym życiu, do czego często się przywiązujemy, jest nietrwałe. Przemijalność naszego życia to jedna z podstawowych danych o tym świecie, a jednocześnie jedna z głównych, którą wypieramy i udajemy, że jej nie ma. Wraca ona jednak do nas, kiedy coś tracimy. Każda strata jest jak śmierć i uświadamia nam kruchość życia. Równoczesne przywiązanie do ulotnych rzeczy, budowanie na nich poczucia bezpieczeństwa, poczucia szczęścia oraz wypieranie faktu ich ulotności skutkuje skrywanym głęboko lękiem o ich utratę. Święty Paweł mówi nam jednak, że jest coś, co nie przemija – to miłość. Mówi, że tym czymś jesteśmy my kochani przez Tego, który wszystko stworzył. A miłość nigdy nie ustaje.