Ustawienia

Ulubione 0
Dzień 30
2. Żywoty świętych, św. Jan Apostoł
0,00 / 0,00
2. Żywoty świętych, św. Jan Apostoł
3. O naśladowaniu Chrystusa: Wdzięczność za łaskę Bożą
4. Rachunek sumienia (Mark. E. Thibodeaux SJ, Mój największy lęk)

Dzień 30

1. Posłuchaj rozważania z dnia

2. Żywoty świętych, św. Jan Apostoł
0,00 / 0,00
3. O naśladowaniu Chrystusa: Wdzięczność za łaskę Bożą
0,00 / 0,00
4. Rachunek sumienia (Mark. E. Thibodeaux SJ, Mój największy lęk)
0,00 / 0,00

ŚW. JAN APOSTOŁ

Był rybakiem. Należał do grona uczniów Jana Chrzciciela. Potem stał się jednym z Dwunastu. Należał do grona trzech apostołów, którzy byli najbliżej Jezusa, którzy towarzyszyli mu w najważniejszych momentach. Jako jedyny z apostołów wytrwał przy Jezusie pod krzyżem. Jako jedyny także dożył sędziwego wieku i zmarł śmiercią naturalną. Dzisiaj powiemy o św. Janie. Tradycja widzi w nim „umiłowanego ucznia”. Jest autorem kilku ksiąg biblijnych Nowego Testamentu, przede wszystkim Ewangelii, kilku listów oraz Księgi Apokalipsy.

Jan był synem Zebedeusza i Salome. Jakub, jeden z Apostołów, był jego starszym bratem. Byli zamożną rodziną rybacką. Posiadali łodzie i sieci. Niektórzy uważają, że Jan był znany Arcykapłanowi i mógł potem wprowadzić Piotra na dziedziniec jego domu, gdyż dostarczał ryby na stół arcykapłana. Jego hebrajskie imię oznacza „Pan dał łaskę”.

Początkowo był uczniem Jana Chrzciciela, ale potem, jak sam to opisuje ze szczegółami w swojej Ewangelii, poszedł za Jezusem, „Barankiem Bożym”. Jan należał do grona najbardziej zaufanych uczniów Chrystusa, towarzyszy Jezusowi na Górze Tabor podczas Przemienienia, jest przy wskrzeszeniu córki Jaira. Ewangelie wspominają o nim w 31 miejscach.

Jan razem z bratem musieli mieć porywcze charaktery, skoro Jezus nazwał ich „synami gromu”. Jan gorszy się też, że ktoś może czynić cuda w imię Jezusa, a nie należeć do grona jego uczniów i chce mu tego zabronić. W prośbie matki Jana i Jakuba, Salome, aby jej synowie byli w Królestwie Bożym po prawej i lewej stronie Jezusa, widać, że ich motywacje pójścia za Panem nie są do końca bezinteresowne i potrzebują oczyszczenia.

Jan razem z Piotrem przygotowują Paschę w Wieczerniku. Podczas Ostatniej Wieczerzy Apostoł spoczywa „na piersi” Zbawiciela. Jan jest razem z Chrystusem w Ogrodzie Oliwnym i jako jedyny z Dwunastu wytrwał z Jezusem do końca. To jemu z krzyża Jezus powierza swoją Matkę, a Jej ucznia jako przybranego syna.

Po zmartwychwstaniu Jan biegnie z Piotrem do grobu. Tam „ujrzał i uwierzył”, że Jezus żyje. Razem z Piotrem daje też świadectwo i głosi ewangelię w świątyni. Św. Paweł nazywa go „filarem Kościoła”.

Przez wiele lat po zmartwychwstaniu Jan przebywa w Jerozolimie. Potem działał w Samarii, aż osiadł w Efezie. Tam po roku 70 napisał swoją Ewangelię i trzy listy. Apokryfy „Dzieje Jana” przekazują, że około roku 90. cesarz Domicjan wezwał Apostoła do Rzymu. Kazał mu dać do picia kielich z zatrutym winem. Kiedy jednak Jan zrobił nad nim znak krzyża, kielich pękł i zatrute wino się rozlało. Wtedy cesarz kazał wrzucić Apostoła do kadzi z wrzącym olejem, ale Jan wyszedł z niej odmłodzony. Ostatecznie Domicjan skazał go na wygnanie na wyspę Patmos, gdzie Jan przebywał do śmierci cesarza w roku 96. Na wyspie Patmos Jan miał wiele widzeń i spisał je w Księdze Apokalipsy, ostatniej kanonicznej księdze Pisma św. Po śmierci cesarza Jan wrócił do Efezu, gdzie zmarł jako jedyny z Apostołów śmiercią naturalną około roku 98. Tam też został pochowany.

Św. Jan Ewangelista jest patronem między innymi aptekarzy, dziewic, zawodów związanych z pisaniem i przepisywaniem, jak pisarzy, papierników, introligatorów, skrybów, kopistów i kreślarzy. W ikonografii przedstawiany jest zwykle jako stary Apostoł. Ukazywany jest też jako młodzieniec w scenach Ostatniej Wieczerzy, czy u stóp krzyża. Jego atrybuty to często przedmioty związane z legendami o zatrutym winie i wrzącym oleju, albo też orzeł, symbol jego Ewangelii.

WDZIĘCZNOŚĆ ZA ŁASKĘ BOŻĄ (O NAŚLADOWANIU CHRYSTUSA, TOMASZ A KEMPIS)

Dlaczego szukasz odpoczynku, gdy urodziłeś się do pracy? Nastaw się raczej na cierpliwość niż na pociechy. I raczej na  niesienie krzyża niż na radość. Któż bowiem z ludzi światowych nie przyjmowałby chętnie pociech i radości duchowej, jeśli zawsze mógłby ją otrzymywać? Pociechy duchowe przewyższają bowiem wszystkie rozkosze światowe i przyjemności cielesne.

Wszystkie bowiem rozkosze światowe albo są czcze albo nieprzyzwoite. Duchowe zaś rozkosze – tylko one jedne – są miłe i szlachetne, zrodzone z cnót i wlewane przez Boga w dusze czyste. Tych Bożych pociech jednak nikt nie może zawsze zażywać stosownie do potrzeb uczuciowych, czas pokuszenia bowiem nie na długo ustaje. Bardzo zaś nawiedzeniu z wysoka sprzeciwia się fałszywa wolność ducha i wielkie poleganie na sobie.

Bóg dobrze czyni, kiedy daje łaskę pociechy, lecz człowiek źle czyni, kiedy nie oddaje wszystkiego Bogu z dziękczynieniem. Dlatego też nie mogą w nas płynąć dary łaski, bo jesteśmy niewdzięczni ich Autorowi. Nie odnosimy też ich wszystkich ponownie do źródła. Zawsze bowiem należy się łaska temu, kto składa należne dzięki, a pysznemu zabrane zostaje to, co zwykło być dawane pokornemu.

Nie chcę takiej pociechy, która zabiera mi skruchę, ani też nie ubiegam się o taką kontemplację, która prowadziłaby do wyniosłości. Nie wszystko bowiem, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko też, co słodkie, jest dobre. Nie każde też pragnienie czyste ani nie wszystko, co drogie, jest Bogu miłe. Chętnie przyjmuję łaskę, skąd zawsze znajduję siebie pokorniejszym, coraz mniej pewnym siebie, i staję się bardziej gotowy do porzucenia siebie. Wychowany to darem łaski, to jej cofnięciem nie ośmieli się sobie samemu przypisywać coś z dobra, lecz raczej wyzna, że jest ubogi i ogołocony.

Oddaj Bogu, co jest Bożego, a sobie przypisz, co twoje jest, to jest: oddaj Bogu dzięki za łaskę, sam zaś poczuj, że jesteś winny i że za winę należy ci się odpowiednia kara.

Stawiaj się zawsze na najniższym miejscu, a zostanie ci dane najwyższe, to bowiem, co najwyższe, nie stoi bez tego, co najniższe. Najwyżsi przed Bogiem święci w swojej opinii byli najmniejsi i im pełniejsi chwały, tym w sobie pokorniejsi. Pełni prawdy i chwały niebieskiej, nie są chciwi ziemskiej chwały. W Bogu ugruntowani i utwierdzeni w żaden sposób nie mogą być wyniośli. A ci, co wszystko Bogu przypisują, cokolwiek tylko dobrego otrzymali, nie szukają wzajemnej od siebie chwały, lecz chwały, która jest od samego Boga. Chcą i pragną, by Bóg był w nich i we wszystkich świętych chwalony ponad wszystko i zawsze do tego dążą.

Bądź więc wdzięczny za najmniejszą rzecz, a będziesz godny otrzymać większe rzeczy. Niech ci to, co najmniejsze, będzie także za największe. I to, co bardziej godne wzgardy, za dar specjalny. Jeśli patrzymy na godność Dawcy, nic, co dane, nie wydaje się małe lub za liche. Nie jest bowiem małe to, co jest dane przez najwyższego Boga. Nawet gdyby dał kary i bicze, trzeba być wdzięcznym, zawsze bowiem czyni to dla naszego zbawienia, pozwala, by nam się zdarzyło, co na nas przychodzi. Kto pragnie zatrzymać łaskę Boga, niech będzie wdzięczny za daną łaskę, cierpliwy, gdy została zabrana. Niech się modli, by powróciła, niech będzie ostrożny i pokorny, by jej nie utracić.

Rachunek sumienia Marka E. Thibodeaux SJ

  1. Poświęcam parę chwil na dziękczynienie, dziękując Bogu za kilka łask, dużych i małych, które dzisiaj otrzymałem. 
     
  2. Spoglądam na swój dzień i pytam Boga: „W którym miejscu w moich myślach, słowach, uczynkach i bezczynności główną rolę odegrał lęk?” Nie spocznę, dopóki nie znajdę odpowiedzi na to pytanie, co może zająć chwilę. Gdy udaje mi się zlokalizować lęk, przyglądam się raz jeszcze, patrząc, czy Bóg chce wskazać mi jeszcze jakieś momenty, w których ten lęk dał o sobie znać. (Często odpowiedź, która przychodzi do głowy jako pierwsza, nie jest najważniejsza.).
     
  3. Rozpoznawszy swój najważniejszy lęk, skupiam się na nim. Czego się boję? Mówię na głos do Boga: „Panie, boję się...” Co konkretnie jest w tej sprawie tak przerażającego? Czego boję się najbardziej? (Próbuję w tym miejscu przez powierzchowne obawy dotrzeć do głębszych pokładów lęku. Na przykład: „Boję się zdenerwować szefa” może prowadzić do: „Boję się, że wylecę z pracy”, co z kolei może prowadzić do stwierdzenia: „Boję się, że nie dam rady utrzymać rodziny.” Dopiero teraz wiemy, o co chodzi!) Próbuję dokopać się jak najgłębiej, żeby odkryć to, czego naprawdę się boję.  Odkryłem to, jeśli zaparło mi dech w piersiach i gdy trudno mi to było wypowiedzieć na głos. 
     
  4. Zbieram się na odwagę, żeby wypowiedzieć ten lęk głośno przed Bogiem. Następnie mówię to jeszcze raz i jeszcze raz, aż zacznie mi to przychodzić odrobinę łatwiej. Rozmawiam z Bogiem o tym lęku i pozostaję otwarty na ewentualne słowa lub gesty ze strony Boga. 
     
  5. Zadaję Bogu ważne pytanie: „Panie, czy ten lęk jest realistyczny, czy irracjonalny?” Na przykład niektórzy ludzie odkrywają w sobie podświadomy lęk przed utratą pracy lub odejściem małżonka, a równocześnie ich świadoma, racjonalna jaźń wie, że praktycznie nie ma takiej możliwości. W takim przypadku proszę Boga, bym uświadomił sobie swój lęk, ale bym nie pozwolił mu panować nad moimi myślami, słowami i czynami. Z drugiej strony, jeśli lęk jest racjonalny (faktycznie grozi mi zwolnienie z pracy), wówczas pytam Boga: „Panie, co wtedy zrobimy, Ty i ja? Jak sobie z tym poradzimy?” Jeśli słucham uważnie, zachowując pokój serca, Bóg często interweniuje w takim momencie, pocieszając mnie przez wskazanie wyjścia nawet z tej najgorszej możliwej sytuacji.  Być może Bóg pokaże mi, jak z takiej trudnej chwili może wyniknąć wzrost duchowy i realizacja woli Bożej. Badania pokazały, że w przeciągu sześciu miesięcy ludzie dochodzą do siebie nawet po najbardziej traumatycznych doświadczeniach życiowych. Jeśli jest to prawdą w odniesieniu do ogólnej populacji, to tym bardziej musi to być prawdą w odniesieniu do tych, którzy mają intymną relację z Bogiem! 
     
  6. Myśląc o kolejnym dniu, proszę Boga o konkretną łaskę lub dar, potrzebne, by nie poddawać się temu lękowi. Modlę się o odwagę, męstwo, pokój umysłu i serca, zaufanie do Boga i gotowość na przyjęcie zrządzeń Opatrzności. 

    Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak była na początku teraz zawsze i na wieki wieków, Amen.