Ustawienia

Ulubione 0
Dzień 21
2. Żywoty świętych, bł. ks. Jerzy Popiełuszko
0,00 / 0,00
2. Żywoty świętych, bł. ks. Jerzy Popiełuszko
3. O naśladowaniu Chrystusa: Przebywanie w swoim wnętrzu
4. Rachunek sumienia (Mark. E. Thibodeaux SJ, Wdzięczność)

Dzień 21

1. Posłuchaj rozważania z dnia

2. Żywoty świętych, bł. ks. Jerzy Popiełuszko
0,00 / 0,00
3. O naśladowaniu Chrystusa: Przebywanie w swoim wnętrzu
0,00 / 0,00
4. Rachunek sumienia (Mark. E. Thibodeaux SJ, Wdzięczność)
0,00 / 0,00

BŁ. KS. JERZY POPIEŁUSZKO

Był słabego zdrowia, ale to go uczyniło bardziej wrażliwym na potrzeby innych. Był kapelanem środowisk medycznych. Przez „opatrznościowy przypadek” stał się kapelanem ludzi pracy i rodzących się wolnych związków zawodowych „Solidarność”. Doświadczał szykanowania i prześladowań ze strony komunistycznych władz Polski. Zginął jako męczennik zamordowany rękami funkcjonariuszy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Dzisiaj powiemy o błogosławionym księdzu Jerzym Popiełuszce. Wielu z nas ma jeszcze w pamięci te ponure czasy najnowszej historii Polski, ale nasz patron jest znakiem, że „nic nas nie może odłączyć od Boga”. Posłuchajmy.

Urodził się 14 września 1947 roku w podlaskiej wsi Okopy, w parafii Suchowola. Dwa dni później tam został ochrzczony i nadano mu imię Alfons, na cześć jego stryja. Dopiero w czasach seminaryjnych zmienił imię na Jerzy Aleksander. Do szkoły podstawowej i do Liceum Ogólnokształcącego uczęszczał w Suchowoli. Tam też zdał maturę w roku 1965. Odebrawszy świadectwo maturalne, zgłosił się do warszawskiego seminarium św. Jana Chrzciciela. Podczas studiów seminaryjnych odbył zasadniczą służbę wojskową w specjalnej jednostce dla kleryków w Bartoszycach. W jej trakcie wsławił się między innymi tym, że nie pozwolił sobie odebrać medalika i różańca. Po powrocie z wojska kontynuował studia seminaryjne. Poważnie się też rozchorował. Poddał się operacji na tarczycę, leczył się także na serce. W kwietniu roku 1970 sytuacja była na tyle poważna, że jego koledzy całą noc modlili się w jego intencji.

Święcenia kapłańskie przyjął w roku 1972 z rąk kardynała Stefana Wyszyńskiego. Najpierw pracował w Ząbkach koło Warszawy, następnie w Warszawie – Aninie. Potem, w 1978 roku został przeniesiony do parafii Dzieciątka Jezus w Warszawie Żoliborzu. W następnym roku został przeznaczony do duszpasterstwa przy kościele akademickim św. Anny, gdzie był duszpasterzem studentów medycyny i diecezjalnym duszpasterzem środowisk medycznych. Od maja 1980 roku mieszkał i pracował jako duszpasterz środowisk medycznych w parafii św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu. Jako duszpasterz służb medycznych brał udział w przygotowaniu dwóch pielgrzymek papieskich do Polski i po stronie kościelnej roztaczał opiekę zdrowotną nad ich uczestnikami.

W sierpniu 1980 roku, trochę przypadkowo, bo był pierwszym napotkanym kapłanem z parafii, został poproszony o odprawienie Mszy św. dla strajkujących robotników w Hucie Warszawa. Zgodził się i tak zaczęło się nowe wyzwanie, jakiemu się poświęcił całym sercem, duszpasterzowanie ludziom pracy. Od końca lutego 1982 roku, organizował w parafii, w ostatnie niedziele miesiąca, tak zwane „Msze św. za Ojczyznę”.

W swoich kazaniach był obrońcą godności człowieka, apelował o poszanowanie prawa do wolności, o sprawiedliwość, miłość i prawdę. Bardzo mocno podkreślał, że „zło należy zwyciężać dobrem”. Był wielokrotnie szykanowany przez urzędy państwowe i pomawiany w reżimowych mediach.

Kiedy 19 października 1984 roku wracał z Bydgoszczy do Warszawy, został uprowadzony przez funkcjonariuszy MSW. Był przez nich wielokrotnie bity do nieprzytomności. Związany został tak, że pętla na szyi zaciskała się, ilekroć chciał wyprostować nogi. W końcu oprawcy, worek z ciałem ks. Jerzego, obciążony kamieniami, wrzucili do wody na tamie we Włocławku. Niewykluczone, że w chwili wrzucenia do wody ksiądz jeszcze żył. Po kilku dniach jego ciało zostało wydobyte. Pochowany został w grobie przy parafii św. Stanisława Kostki w Warszawie. Beatyfikowany został w 2010 roku za papieża Benedykta XVI.

PRZEBYWANIE W SWOIM WNĘTRZU (O NAŚLADOWANIU CHRYSTUSA, TOMASZ A KEMPIS)

„Królestwo Boga jest w was” – mówi Pan (Łk 17, 21). Zwróć się całym sercem do Pana i pozostaw ten nędzny świat, a dusza twa znajdzie odpocznienie. Naucz się gardzić rzeczami zewnętrznymi i oddawać się rzeczom wewnętrznym, a zobaczysz, że Królestwo Boże przyjdzie do ciebie. Jest bo-wiem Królestwo Boże „pokojem i radością w Duchu Świętym” (Rz 14, 17), co nie jest dane bezbożnym. Jeśli przygotujesz Chrystusowi w swym wnętrzu godne mieszkanie, przyjdzie do ciebie, okazując ci swoją pociechę. Wszelka Jego chwała i piękno jest natury wewnętrznej. Tam we wnętrzu upodobał sobie. Często nawiedza On człowieka wewnętrznego. Słodka jest z Nim rozmowa. Daje miłą pociechę, dużo pokoju. Nader zdumiewająca ta zażyłość. Nuże duszo wierna, przygotuj temu Oblubieńcowi swoje serce,

Przyszedłszy do swego miasta rodzinnego, nauczał ich w synagodze, tak że byli zdumieni i pytali: «Skąd u Nie­go ta mądrość i cuda?». Mt 13, 54. Daj więc Chrystusowi miejsce, a wszystkiemu innemu zakaż wstępu. Gdy będziesz miał Chrystusa, będziesz bogaty i to ci wystarczy. On się będzie o ciebie troszczył i wiernie wszystkim zawiadywał, by nie trzeba było w ludziach pokładać nadziei. Ludzie bowiem szybko zmieniają się, prędko nas odstępują. Chrystus zaś trwa na wieki i towarzyszy ci stale aż do końca. Nie należy w człowieku kruchym i śmiertelnym pokładać wielkiej ufności, nawet gdyby był użyteczny i drogi sercu. Nie należy także bardzo się smucić z tego, że czasami sprzeciwia ci się i wypowiada odmienne zdanie. Ci, którzy dzisiaj są z tobą, jutro mogą być przeciw tobie i odwrotnie. Często jak powietrze się zmieniają. Złóż całą twą ufność w Bogu i niech On będzie tym, którego się boisz i którego miłujesz. On udzieli ci rady i uczyni tak, jak będzie lepiej. Nie masz tu trwałego miasta i gdziekolwiek byłbyś, jesteś obcym i pielgrzymem.

Nie posiędziesz też kiedykolwiek odpoczynku, jeśli ściśle nie zjednoczysz się z Chrystusem. Czemuż się tu rozglądasz, gdy nie jest to miejsce twego odpocznienia? W niebie powinno być twoje mieszkanie, a na wszystkie rzeczy ziemskie trzeba patrzeć jakby „z marszu”. Wszystkie rzeczy przemijają i ty także z nimi. Patrz, byś nie tkwił w nich, nie został przez nie pochwycony i nie zginął. Niech myśl twoja przebywa u Najwyższego, a ku Chrystusowi nieustannie kieruj swe usilne prośby. Jeżeli nie umiesz rozważać o rzeczach wzniosłych i niebiańskich, poprzestań na rozmyślaniu Męki Chrystusa i chętnie przebywaj w świętych Jego Ranach. Jeżeli bowiem będziesz pobożnie uciekać się do Ran i drogocennych Stygmatów Jezusa, doświadczysz w utrapieniu wielkiego wzmocnienia. Nie będziesz bardzo zajmował się ludzką pogardą i łatwo zniesiesz uwłaczające słowa.

Chrystus także był na świecie wzgardzony od ludzi, a w największej potrzebie, wśród obelg opuszczony został przez znajomych i przyjaciół. Chrystus chciał cierpieć i być wzgardzonym, a ty śmiesz się na coś uskarżać? Chrystus miał przeciwników i obmówców, a ty chcesz mieć samych przyjaciół i dobroczyńców? Za cóż uwieńczona by była twoja cierpliwość, gdyby nie zdarzyła się żadna przeciwność? Jeżeli nie chcesz ścierpieć nic przeciwnego, w jaki sposób będziesz przyjacielem Chrystusa? Znieś siebie samego z Chrystusem, dla Chrystusa, jeżeli chcesz królować z Chrystusem.

Gdybyś raz doskonale wszedł we wnętrze Jezusa i zakosztował odrobinę z gorącej Jego miłości, to nic byś nie dbał oswoją wygodę lub niewygodę, lecz raczej cieszyłbyś się ze zniesionej obelgi, bo miłość Jezusa sprawia, że człowiek gardzi samym sobą. Ten, kto kocha Jezusa i prawdę, człowiek prawdziwie wewnętrzny i wolny od nieuporządkowanych uczuć, może swobodnie zwracać się do Boga i duchem wznosić ponad siebie samego oraz cieszyć się pokojem. Kto pojmuje każdą rzecz podług tego, jaka jest, a nie według tego, co o niej się mówi, czy jak się ją ocenia, ten jest faktycznie mądry i przez Boga bar-dziej uczony niż przez ludzi.

Kto umie żyć życiem wewnętrznym, a rzeczy tylko w niedużym stopniu ocenia zewnętrznymi kryteriami, ten nie wymaga do odprawienia pobożnych ćwiczeń miejsca, ani też nie czeka na czas. Człowiek wewnętrzny szybko się skupia, nigdy bowiem nie wylewa całego siebie na zewnątrz. Nie przeszkadza mu zewnętrzna praca czy czasowo niezbędne zajęcie, lecz przystosowuje się do zdarzających się rzeczy. Kto zajmuje dobrą wewnętrzną postawę i porządek, nie zważa na dziwne i przewrotne ludzkie pociągnięcia.

O tyle człowiekowi coś przeszkadza lub go rozprasza, o ile przyciąga on ku sobie rzeczy. Gdybyś miał w sobie prawość i był dokładnie oczyszczony z grzechu, wszystko by ci się obracało na dobre i sprzyjało postępowi. Dlatego wiele rzeczy ci się nie podoba i często cię niepokoi, bowiem jeszcze nie umarłeś doskonale sobie samemu ani nie odłączyłeś się od wszystkich rzeczy ziemskich. Nic tak nie kala i nie wprawia w zamieszanie serca człowieka jak nieczysta miłość w stworzeniach. Jeżeli wyrzekniesz się pociech zewnętrznych, będziesz mógł rozważać rzeczy niebiańskie i często wewnętrznie się weselić.

RACHUNEK SUMIENIA O. REMIGIUSZA RECŁAWA SJ

I. DZIĘKOWANIE (OBUDZIĆ WDZIĘCZNOŚĆ) 
Zobacz teraz kilka rzeczy z dzisiaj, za które jesteś Bogu naprawdę wdzięczny. A jeśli zmagasz się z wielkim trudem życiowym, wszystko wali ci się na głowę i nie możesz obudzić wdzięczności na podstawie konkretnego dnia, spróbuj spojrzeć w przeszłość: za co jesteś Bogu wdzięczny w całej historii swojego życia?

II. PROŚBA O ŚWIATŁO DUCHA ŚWIĘTEGO
Ponieważ jestem słaby, potrzebuję Bożej mocy. Potrzebuję Ducha Świętego, światła Boga, aby zobaczyć swoje wnętrze.

III. BADANIE WŁASNEGO WNĘTRZA POD ŚWIATŁEM BOGA
Jest to główny punkt ignacjańskiego rachunku sumienia. Nie szukamy w nim grzechów, ale pułapek, które zastawił na nas zły duch. Jeśli jest grzech, to go nazwij - aby przeprosić Boga, ale ważniejsze jest żebyś zobaczył nie czyn, ale sposób w jaki doszło do tego czynu. Jak doszło do tego, że wybrałeś mniejsze dobro? Jakie były twoje intencje, motywacje?

IV. PRZEPROSZENIE
Przepraszam Boga za to, co się wydarzyło, co nie było zgodne z Jego wolą. Chodzi tutaj o doświadczenie skruchy, abym stanął przed Bogiem ze skruszonym sercem; ponieważ zgrzeszyłem, pobłądziłem. 
Ja bardzo często ten punkt robie w taki sposób, że się przytulam do Boga. Przytulam się do dobrego Ojca i wiem, że On mnienie odrzuca; ale to przytulenie doświadczam, jako moje skruszone serce. Możesz spróbować. Daś sobie teraz chwilę, aby skruszyć serce i przytulić się do Boga. 

V. WYJŚCIE W PRZYSZŁOŚĆ 
Wyjście w przyszłość wg Ignacjańskiego Rachunku sumienia, to zaplanowanie wydarzeń, które sa przede mną, aby wszystko robić z Bogiem. Patrzę na to co jest przede mną do zrobienia, gdzie będą momenty pokus, bo wiem w jakich sytuacjach, okolicznościach będę kuszony. Proszę, aby Bóg był ze mną w tych sytuacjach, żebym nie był sam. Jeżeli mam wątpliwości, to pytam Ducha Świętego w jakim kierunku pójść. Daj mi jakiś znak. Nie daj pobłądzić. Chcę pójść w przyszłość z Bogiem. Planuj wszystko z Bogiem, w Bogu.