Ustawienia

Ulubione 0
Dzień 2
2. Żywoty świętych, śś. Męczennicy jezuiccy
0,00 / 0,00
2. Żywoty świętych, śś. Męczennicy jezuiccy
3. O naśladowaniu Chrystusa: Napomnienia pożyteczne dla życia duchowego
4. Rachunek sumienia (o. Remigiusz Recław SJ)

Dzień 2

1. Posłuchaj rozważania z dnia

2. Żywoty świętych, śś. Męczennicy jezuiccy
0,00 / 0,00
3. O naśladowaniu Chrystusa: Napomnienia pożyteczne dla życia duchowego
0,00 / 0,00
4. Rachunek sumienia (o. Remigiusz Recław SJ)
0,00 / 0,00

bł. Męczennicy jezuiccy XVI w. we Francji

„Anglią rządzili monarchowie, którzy w celu umocnienia władzy królewskiej narzucili protestantyzm odgórnie. We Francji był to ruch ludowy i dlatego anarchiczny, nieuporządkowany, posuwający się do przemocy. Szerzył się nierównomiernie. W jednych regionach się zakorzeniał, inne omijał. Doprowadził do masakr, zabójstw i niekończącej się wojny domowej zwanej trzydziestoletnią”.

Wojna toczyła się na lądzie i na morzach. Dzisiaj wspominamy kilkudziesięciu męczenników jezuickich, którzy oddali życie za wiarę w Chrystusa i wierność Kościołowi. Powiemy przede wszystkim o błogosławionych ojcu Ignacym de Azevedo i 39 towarzyszach, jezuitach, którzy zginęli przy Wyspach Kanaryjskich, napadnięci przez francuskich hugenotów.

Ignacy de Azevedo urodził się w Portugalii w 1526 roku. Był szlacheckiego rodu, choć ‘z nieprawego łoża’. Jego ojciec był księdzem, a matka zakonnicą benedyktynką, dziadek był biskupem, a babka również zakonnicą. Ignacy miał z tego powodu olbrzymi kompleks i poczucie winy. Był paziem na dworze królewskim i w wieku 22 lat wstąpił do jezuitów. Przyjął święcenia kapłańskie i złożył uroczystą profesję.

Został wyznaczony na prowincjała Brazylii i mógł werbować ochotników w zakonie do tej nowej misji. Ostatecznie liczba zwerbowanych doszła do siedemdziesięciu i 5 czerwca 1570 roku wypłynęli z Lizbony do Brazylii.

Wyspy Kanaryjskie i wody oceanu Atlantyckiego nawiedzane były przez piratów hugenotów i ojciec Azevedo był świadomy, że muszą się przygotować nawet na męczeństwo. O świcie, 15 lipca 1570 roku, na galeon z 40 jezuitami napadły statki korsarzy francuskich, pod wodzą Jacques’a Soresa.

„Zrozumiawszy, że napastnicy są hugenotami, ojciec Ignacy de Azevedo polecił swoim trzydziestu dziewięciu towarzyszom wyjść na pokład. Trzymając w rękach obraz Matki Bożej, dodawał odwagi walczącym marynarzom, a jezuitów zachęcał, by oddali ofiarnie życie za wiarę katolicką. Ze swojego punktu dowodzenia na pokładzie galeonu Sores krzyczał na cały głos:
- Niech umierają papiści! Wrzućcie do morza te jezuickie psy!
Pierwszy, który wyszedł naprzeciw napastnikom, był Azevedo, wołający do swoich towarzyszy:
- Bracia, umierajmy za Boga i za wyznanie naszej wiary!
Jeden z napastników zadał mu nożem tak gwałtownie cios w głowę, że pokazał się mózg. Ale jeszcze i wtedy Azevedo zachęcał swoich, dopóki nie runął z przebitą trzykrotnie piersią… Brat Benito Castro trzymając w ręku krzyż, rzucił wyzwanie hugenotom:
- Jestem katolikiem i synem Kościoła rzymskiego! 
Nawet trzy strzały z rusznicy nie zmusiły go do milczenia… Brat Alvarez powiedział:
- Zazdrośćcie mi… Ta śmierć jest dla mnie największą nagrodą…
Załatwili ich wszystkich, jednego po drugim, wrzucając jeszcze żywych do morza… Pozostali dwaj chorzy, Gregorio Escribano i Alvaro Mendes. Wstali, jak mogli, założyli sutanny i stanęli między innymi. Spotkał ich ten sam los. Ciało ojca Azevedo nadal leżało na pokładzie, z obrazem Matki Bożej w ramionach. Nie mogli go wyrwać z jego rąk, więc wrzucili razem z nim do morza. Zwłoki unosiły się na falach razem z obrazem.

Ocalał tylko brat Juan Sanchez. Podarowali mu życie, bo był kucharzem, i chcieli skorzystać z jego umiejętności. Zabrali go ze sobą do Francji, stamtąd wrócił do Hiszpanii i opowiedział o całym wydarzeniu. Aby skompletować liczbę do czterdziestu, jego miejsce zajął bratanek kapitana, nazywany San Juan, który zaprzyjaźnił się z jezuitami i chciał wstąpić do Towarzystwa. Wziął sutannę leżącą na pokładzie, założył ją i zginął razem z nimi. Kroniki nadały mu imię Juan Adaucto – Przyłączony”.

Zaległa cisza, a błękitne wody Atlantyku, łagodnie otulając, wchłonęły skrwawione ciała męczenników.

Naśladowanie Chrystusa i wzgarda wszystkich marności (O naśladowaniu Chrystusa, Tomasz a Kempis)

„Kto idzie za Mną, nie chodzi w ciemnościach” (J 8, 12), mówi Pan. To są słowa Chrystusa, które nas napominają, jak dalece mamy Jego życie i obyczaje naśladować, jeśli chcemy żyć jako prawdziwie oświeceni i uwolnieni od wszelkiej ślepoty serca. Najwyższym więc naszym zamiłowaniem niech będzie rozmyślanie nad życiem Jezusa Chrystusa. 

Nauka Chrystusa przewyższa wszystkie nauki świętych, a kto miałby Ducha [Świętego], ten znajdzie w niej ukrytą tam mannę. Lecz zdarza się, że wielu z częstego słuchania Ewangelii mało odczuwa pragnienia: bo ducha Chrystusowego nie mają. Kto zaś chce w pełni zrozumieć słowa Chrystusa i zasmakować w nich, musi całe swoje życie dostosować do Niego. 

Gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze mówili nawzajem do siebie: «Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił». Udali się też z pośpiechem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę leżące w żłobie. Łk 2, 15-16

Cóż ci pomoże rozprawiać o rzeczach związanych z Trójcą Świętą, jeśli brak by ci było pokory, i dlatego nie podobałbyś się Trójcy Świętej?
Prawdą jest, że wzniosłe słowa nie czynią człowieka świętym i sprawiedliwym, lecz życie cnotliwe czyni człowieka miłym Bogu. Życzę sobie raczej odczuwać skruchę, niż znać jej definicję. Choćbyś znał zawartość całej Biblii i zdania wszystkich filozofów, co by ci to wszystko pomogło bez miłości Boga i łaski?

„Marność nad marnościami i wszystko marność” (Koh 1, 2) oprócz miłowania Boga i służenia Mu. Oto najwyższa mądrość: przez wzgardę świata
dążyć do Królestwa Niebieskiego. Marnością jest pożądanie bogactw, które zginą, i pokładanie w nich nadziei. Marnością jest zabieganie o zaszczyty i wspinanie się na wysoką pozycję społeczną. Marnością jest uleganie zachciankom ciała i pragnienie tego, za co potem przyjdzie ponieść ciężką karę. Marnością jest życzenie sobie długiego życia, niewiele troszcząc się o to, by było to życie dobre. 

Marnością jest skupianie uwagi tylko na obecnym życiu, nie patrząc na to, co będzie potem. Marnością jest miłowanie tego, co przemija nader
szybko, a nie śpieszenie tam, gdzie trwa wieczna radość. Częstokroć wspominaj przysłowie: „Nie nasyci się oko patrzeniem ani ucho słuchaniem.
Staraj się więc odciągać serce swoje od miłości rzeczy widzialnych i przenieść się ku rzeczom niewidzialnym. Idący bowiem za swoją zmysłowością plamią sumienie i tracą łaskę Boga.

Rachunek sumienia II (o. Stanisław Biel SJ)

Uświadom sobie: Bóg jest przy tobie tutaj i teraz. Patrzy na ciebie z miłością. Prowadził cię dzisiaj i troszczył się o ciebie. Proś Go, aby pomógł ci dostrzec to wszystko, co dzisiaj dla ciebie uczynił.

I) Wdzięczność
Uświadom sobie, że wszystko jest darem Boga. Cały stworzony świat, każdy człowiek, wszystkie dobra duchowe i materialne, także ty – twoja historia i przyszłość, dobre i ciemne strony osobowości i życia, radości i cierpienia… Podziękuj Bogu za nie. Pomyśl, że w każdym z nich jest myśl, serce i miłość Boga. 

II) Prośba o światło
Poproś teraz o światło otwartych oczu i serca, byś mógł dostrzec, w jaki sposób odpowiedziałeś na natchnienia i prowadzenie Pana Boga. Są sfery życia, które są dla ciebie dostępne, inne jednak mogą być przed tobą zakryte. Duch Święty, który „przenika nawet głębokości samego Boga”, może pozwolić ci je dostrzec. Tylko On może dać ci pełny wgląd w twoje życie. Poproś Go szczerze i ufnie, by pozwolił ci poznać prawdę o tobie. 
Poproś Ducha Świętego również o odkrycie prawdziwych motywów twoich postaw, zachowań i działań.

III) Poruszenia
Spróbuj teraz spojrzeć na swe życie Bożymi oczami, wniknij w swoje serce. Bóg przebywa w tobie również (a może przede wszystkim) w twojej uczuciowości. Przyjrzyj się więc przez chwilę uczuciom, jakie ci dziś towarzyszyły. Zwróć uwagę także na twoje postawy, motywy działania i zastanów się nad ich źródłami. Jak wyglądały twoje relacje? Czego cię nauczyły?

IV) Przepraszam
Uświadom sobie, że nie zawsze byłeś wierny Bogu, swemu powołaniu, ważnym wartościom i ideałom. Mimo dobrej woli i szczerych chęci mogłeś kogoś zawieść i zranić. Przeproś Ojca niebieskiego za popełnione zło. Pan Bóg akceptuje cię i otacza swoim ramieniem, mimo twej grzeszności i słabości. On cię kocha i zbawia. Wyraź z wiarą twoje pragnienie przemiany i życia z czystym sercem. Poproś, by towarzyszyła ci świadomość, że „wszystko możesz w Tym, który cię umacnia” (por. Flp 4, 13). Wtul się w Jego ramiona i poczuj radość płynącą z Jego przebaczenia.

V) Zaufanie
Na koniec modlitwy posłuchaj Maryi, która cię zaprasza, byś zawsze był wierny Jej Synowi. Zwróć przez chwilę swoje serce ku przyszłości. Popatrz na nią jak na nowy dar i szansę. Nie licz tylko na siebie, ale zaufaj Duchowi Świętemu. On może wyzwolić w tobie nowe pragnienia, możliwości i siły, jeśli pozwolisz Mu działać. Może sprawić, że mimo kolejnych błędów, spojrzysz w przyszłość oczami miłości.
Jeśli chcesz, możesz również uczynić jakieś małe postanowienie. Może to być dobre słowo, uśmiech, mały gest, wyraz empatii… 

Na koniec
Na koniec pomódl się Modlitwą o Pogodę Ducha: 
„Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego”.