1. Posłuchaj rozważania z dnia
1. Posłuchaj rozważania z dnia
Kiedy miała 7 lat wraz ze swoim starszym bratem uciekła z domu, by naśladując męczenników zginąć w Afryce za Chrystusa… Karmelitanka, reformatorka zgromadzenia, pierwsza kobieta – doktor Kościoła. Jej dzieła, poezje, przekładane na prawie wszystkie języki świata, zaliczane są do klasyki literatury mistycznej. W czasie swej życiowej drogi doświadczana chorobami, bliska śmierci. Przeżywająca ekstazy, wizje Chrystusa… i wielkie cierpienia duchowe, dręczona skrupułami… Heros wiary…
A jeżeli zaczęlibyśmy cytując samą świętą: „Ten mój pociąg do powołania zakonnego pochodził raczej z niewolniczej bojaźni niż miłości”, albo odwołując się do tego, co mówili ci, którzy ją znali… „dzieci brata Lorenzo uwielbiały przyjeżdżać do cioci Teresy, gdyż u niej było wesoło”; potrafiła tańczyć z kastanietami i śpiewać kastylijskie pieśni albo kiedy namalowano jej portret – 61-letniej wielebnej matki – autor obrazu usłyszał: „Niech ci Bóg przebaczy, bracie Janie. Namalowałeś mnie brzydką i kaprawą”. I co tym razem sobie pomyślimy?
Otóż w przypadku tej świętej wszystko do niej pasuje. Święta Teresa od Jezusa, urodzona w marcu 1515 roku w hiszpańskim Avila jest doskonałym przykładem tego jak Bóg dając wielką głębię życia duchowego nie odbiera człowieczeństwa. Kobiecość, dystans do siebie, humor, radość… rozmodlenie, doskonale zintegrowane to, co Boże i ludzkie. „Przebóstwione człowieczeństwo”. Dziś naszą patronką jest ta, która mówiła: „Solo Dios basta” (Bóg sam wystarczy). Była wielką mistrzynią życia duchowego, uczyła kontemplacji, ale dodawała: „Po to jest modlitwa, aby z niej rodziły się czyny, czyny, czyny”.
Urodziła się w wielodzietnej zamożnej szlacheckiej rodzinie. Miała 12 lat, kiedy straciła matkę, więc jak nam przekazała: „Poszłam w utrapieniu swoim przed obraz Matki Boskiej i rzewnie płacząc błagałam Ją, aby mi była matką”. Jako nastolatka trafiła do internatu augustianek. Miał to być sposób na okiełznanie jej, bo zaczytująca się w powieściach rycerskich Teresa zaczęła spoglądać ze szczególnym zainteresowaniem na jednego ze swoich licznych kuzynów. Kiedy miała 20 lat wbrew woli ojca wstąpiła do karmelitańskiego klasztoru Wcielenia w Avila. Rozpoczęła życie we wspólnocie, ale podobnie jak to miało miejsce w czasie pobytu u augustianek, zaczęły ją nękać choroby, które sprawiły, że czasowo opuszczała zakonną rodzinę.
No właśnie... zakonna rodzina – ta okazała się dla naszej patronki pewnym wyzwaniem. Prawie 200 zakonnic, w dostosowanych do ich pochodzenia społecznego apartamentach, niektóre ze służbą i bez ścisłej klauzury… I Teresa, wewnętrzne rozdarta... „Rzeczy Boże sprawiały mi wielką pociechę, rzeczy światowe trzymały mnie na uwięzi” – tak pisała. Trwało to wiele lat, prawie 20, aż nastąpił pełny wewnętrzny zwrot – pełne nawrócenie. Ale kiedy to się stało była nie do zatrzymania. Zaufała i mimo braku funduszy, nękających chorób, nakładanych zakazów, nawet badania jej pism przez Inkwizycję, tworzyła zreformowane „Gołębniki Najświętszej Maryi Panny” jak nazywała klasztory – w sumie 3Chciała powrotu do źródeł – pierwotnej surowej reguły.
Stała się wielką odnowicielką Karmelu i warto wspomnieć o tym, że na jej dzieło duży wpływ miało współdziałanie ze św. Janem od Krzyża, reformatorem męskiej linii zgromadzenia. Teresa z Avila, zwana też Wielką zmarła 4 października 1582 roku. Beatyfikowano ją w 1614, a kanonizowano w 1622 roku. Patronuje Hiszpanii i oczywiście karmelitom – bosym i trzewiczkowym. W ikonografii przedstawia się ją w habicie karmelitanki wraz z atrybutami: aniołem przeszywającym jej serce strzałą miłości, gołębiem, krzyżem, piórem, księgą. Jest orędowniczką chorych cierpiących na bóle głowy i serca, a także dusz w czyśćcu cierpiących.
We wszystkich rzeczach patrz na koniec ina to, jak staniesz przed surowym Sędzią. Przed Nim nie ma niczego ukrytego. Jego nie da się zjednać poda-runkami. On nie przyjmuje wymówek. Osądzi we-dług sprawiedliwości.O, nieszczęsny inierozumny grzeszniku. Ty, który czasem lękasz się twarzy rozgniewanego człowieka, cóż odpowiesz Bogu, znającemu wszystko twoje zło? Czemuż to na dzień sądu nie czynisz przygotowań? Wtedy nikt nie będzie mógł być wymówiony od winy ani wybroniony przez drugiego człowieka, lecz każdy będzie dla samego siebie wystarczającym cię-żarem.
Teraz trud twój daje plony, płacz może być przyjęty, westchnienie wysłuchane, ból ma wartość zadośćczyniącą ioczyszczającą. Wielki i zbawienny czyściec ma człowiek cierpiący, który doznając krzywd, bardziej boleje nad złością krzywdziciela niż nad własną krzywdą; który chętnie modli się za przeciwników i z serca wybacza winy, nie ociąga się zproszeniem innych oprzebaczenie; który okazuje raczej miłosierdzie niż gniew, który często przezwycięża samego siebie i usiłuje ciało poddać w pełni duchowi.
Lepiej teraz oczyścić się zgrzechów iodciąć wady, niż pozostawiać oczyszczenie zgrzechów na czas przyszły. Naprawdę, nieuporządkowana miłość wobec ciała sprawia, że oszukujemy siebie samych. Cóż innego ów ogień będzie pożerać, jak nie twoje grzechy. Im bardziej sobie teraz pobłażasz i idziesz za ciałem, tym przykrzejsze będzie później twoje nieszczęście i tym więcej materiału do spalenia zachowujesz na później.
Człowiek poniesie cięższą karę w tym, wczym grzeszył. Tam na leniwych będą bardzo napierać bodźce rozpalone, a obżartuchy cierpieć będą ogromne pragnienie i głód. Tam rozpustni i miłośnicy lubieżności oblewani będą gorejącą smołą i smrodliwą siarką, a zawistni jak wściekłe psy wyć z bólu. Nie będzie wady, która nie miałaby sobie właściwego cierpienia. Tam pyszni napełnią się wszelkim upokorzeniem, a chciwców będzie uciskał najnędzniejszy brak wszystkiego. Tam jedna godzina kary będzie cięższa niż tu sto lat w najcięższej pokucie. Nie ma tam żadnego odpoczynku i żadnego pocieszenia dla potępionych. Tutaj czasami jednak ustaje trud i człowiek cieszy się pociechą przyjaciół.
Teraz niepokój się z powodu swoich grzechów i żałuj za nie, byś w dniu sądu był bezpieczny wespół z błogosławionymi. Wtedy bowiem sprawiedliwi będą stać z wielką śmiałością przed tymi, którzy ich uciskali i gnębili (Mdr 5, 1). Wtedy stanie jako sędzia ten, który teraz pokornie poddawał się ludzkim sądom. Wtedy nabierze wielkiej otuchy ubogi i pokorny, apysznego ogarnie zewsząd strach. Wtedy okaże się, że ten był mądry na tym świecie, kto dla Chrystusa nauczył się być głupim i wzgardzonym. Wtedy miłe będzie wszelkie utrapienie cierpliwie zniesione, a wszelka nieprawość zamknie usta swoje (Ps 107, 42). Wtedy cieszyć się będzie każdy pobożny człowiek, a smucić człowiek bezbożny. Wtedy bardziej rozraduje się udręczone ciało, niż gdyby zawsze było karmione rozkoszami.
Wtedy licha odzież błyszczeć będzie, awytworna szata ściemnieje. Wtedy w większej chwale będzie najuboższa siedziba niż wyzłocony pałac. Wtedy więcej pomoże niewzruszona cierpliwość niż cała potęga świata. Wtedy bardziej będzie górą proste posłuszeństwo niż wszelka świecka przebiegłość. Wtedy więcej uraduje czyste idobre sumienie niż uczona filozofia. Wtedy więcej znaczyć będzie wzgarda bogactw niż cały skarbiec synów tej ziemi. Wtedy bardziej cieszyć się będziesz pobożną modlitwą niż wytworną biesiadą. Wtedy bardziej cieszyć się będziesz zachowanym milczeniem niż długą pogawędką. Wtedy większe znaczenie mieć będą święte dokonania niż wiele pięknych słówek. Wtedy milsze będzie surowe życie iżarliwa pokuta niż wszelka ziemska rozkosz. Ucz się teraz drobne cierpienia znosić, a wtedy będziesz mógł się uwolnić od cięższych.
Tutaj najpierw spróbuj, co później potrafisz. Jeżeli teraz tak mało potrafisz znieść, to jak potrafisz znieść wieczne cierpienia? Jeśli teraz małe cierpienie sprawia, że jesteś tak niecierpliwy, to co sprawi wtedy gehenna cierpień? Oto tak naprawdę nie możesz mieć dwóch radości, rozkoszować się na tym świecie ipóźniej królować zChrystusem. Gdybyś aż do dzisiejszego dnia zawsze żył w zaszczytach i rozkoszach, co by ci to wszystko pomogło, gdyby ci przyszło umierać wtej chwili? Wszystko jest marnością oprócz kochania Boga i służenia Mu. Kto bowiem kocha Boga zcałego serca, nie boi się ani śmierci, ani katuszy, ani sądu, ani piekła. Doskonała bowiem miłość czyni dostęp do Boga bezpiecznym. Komu zaś grzeszenie jeszcze sprawia przyjemność, nic dziwnego, że taki boi się śmierci i sądu. Dobrze jest jednak, żeby jeśli miłość nie odciąga cię od zła, bodaj strach przed piekłem cię powściągał. Kto zaś gardzi bojaźnią Bożą, ten długo nie potrafi wytrwać wdobrym, lecz rychło wpadnie w sidła diabelskie.
I. Dziękczynienie
Co kieruje moim życiem? Czy jest to chęć przeżycia przygody, czy raczej przygnębienie i znużenie? Za co mogę dziś podziękować?
II. Poznanie grzechów
Które z twoich grzechów sprawiają ci najwięcej cierpienia i bólu? Poproś, aby Pan pokazał ci związek między grzechem, a twoim cierpieniem.
III. Pragnienia nieuporządkowane
Przypomnij sobie pragnienia, jakie pojawiały się w tobie dzisiaj. Jakie było ich źródło? Ku czemu one prowadziły? Jakie tendencje zauważasz w sobie? Opowiedz o nich Panu Bogu.
IV. Pojednanie
Przebaczenie dotyka zawsze tego co nas najbardziej boli w relacji z innymi. Dlatego może jest takie trudne. Czy poczułem się dziś skrzywdzony? A może to ja dziś kogoś skrzywdziłem. Na ile jest we mnie żywe pragnienie pojednania.
V. Odrzucenie zła
Przebaczenie to coś więcej niż zapomnienie krzywdy. Tak naprawdę, dokonać tego może w nas tylko Bóg. Poproś aby to Pan Bóg wziął na siebie jego ciężar, za Twoje zło. Zastanów się też, jakie jest źródło Twojego grzechu.