Ustawienia

Ulubione 0
Dzień 14
2. Żywoty świętych, św. Bernard z Clairvaux
0,00 / 0,00
2. Żywoty świętych, św. Bernard z Clairvaux
3. O naśladowaniu Chrystusa: Unikanie wydawania pochopnych ocen
4. Rachunek sumienia (Mark. E. Thibodeaux SJ, Mój największy lęk)

Dzień 14

1. Posłuchaj rozważania z dnia

2. Żywoty świętych, św. Bernard z Clairvaux
0,00 / 0,00
3. O naśladowaniu Chrystusa: Unikanie wydawania pochopnych ocen
0,00 / 0,00
4. Rachunek sumienia (Mark. E. Thibodeaux SJ, Mój największy lęk)
0,00 / 0,00

ŚW. BERNARD Z CLAIRVOUX

„Doktor miodopłynny”. Piękne określenie, ale u niektórych, zwłaszcza kobiet, działalność naszego dzisiejszego patrona wywoływała lęk. To co i jak mówił o Bogu sprawiało, że wzbudzał w sercach chęć pójścia za Chrystusem u tak wielu, że matki ukrywały synów… a, te niewiasty, które szukały mężów, obawiały się, że zabraknie dla nich kandydatów tych najszlachetniejszych oczywiście. A jaki mamy dowód na skuteczność jego talentu oratorskiego? Otóż kiedy Bernard wstępował do cystersów istniał tylko jeden macierzysty klasztor. Kiedy umierał, w Europie istniało już 350 cysterskich fundacji, a on sam założył aż 68 nowych opactw.

Ale wróćmy do początku historii życia, człowieka, który choć nie był twórcą cystersów to jednak w dziejach zgromadzenia określany jest jako jeden z jego współzałożycieli.

Bernard urodził się w 1090 roku, w rycerskim rodzie niedaleko Dijon. Wedle marzeń ojca syn miał zrobić karierę na dworze księcia Burgundii, mógł być uczonym lub rycerzem, ale jak się okazało, z tych planów nic nie wyszło. Zadziało się wręcz odwrotnie, to syn poprowadził ojca – można powiedzieć - „swoją” drogą. Kiedy Bernard miał 22 lata wstąpił do klasztoru w Citeaux i pociągnął za sobą swoich braci, wuja oraz ok. 30 przyjaciół. Z czasem również ojca.  Wiódł surowe życie, a pokuty jakie sobie zadawał prawie doprowadziły go do śmierci. Kiedy jego stan się poprawił został wysłany, aby założyć nowe opactwo. Ze względu na ukształtowanie terenu Bernard nazwał wybrany obszar – Jasną Doliną – Clara Vallis czyli z czasem Clairvoux. Kiedy otrzymał święcenia kapłańskie i został opatem miał 25 lat i przez kolejne 38 był związany z miejscem, które sprawiło, że znamy go właśnie jako Bernarda z Clairvoux.

Dla sobie współczesnych był „wyrocznią Europy”. Mnich, który musiał szukać czasu na modlitwę w nocy, aby jego natura kontemplatyka mogła „się pożywić”, pozostawił nam wiele śladów działalności, które świadczą o jego wielkości i szczególnej roli w dziejach Kościoła.  I są to nie tylko wspomniane już dziesiątki cysterskich opactw czy fundacji. Aby w pełni ukazać dzieło Bernarda wspomnieć należy o jego zaangażowaniu w problemy ówczesnej chrześcijańskiej Europy – zwłaszcza troski o odnowę Kościoła. Ponadto godzeniu sporów między władzą świecką i duchowną, aktywności na soborach w trakcie, których rozgrywały się konflikty o władzę nad stolicą Piotrową czy współtworzeniu reguły zakonu Templariuszy i pracy na rzecz jej zatwierdzenia, próbie łagodzenia walk na Półwyspie Apenińskim, wystąpieniach przeciw herezjom, a także propagowaniu idei krucjat, bo to on na prośbę papieża Eugeniusza III, będącego wcześniej uczniem Bernarda, ogłosił II wyprawę krzyżową.

Nasz dzisiejszy patron to teolog – myśliciel, który pozostawił nam wiele różnorodnych pism. Są wśród nich zarówno rozprawy teologiczne i utwory ascetyczne, polemiczne oraz wiele kazań i listów. A to, co charakterystyczne dla jego życia duchowego, to szczególne nabożeństwo do Męki Pańskiej oraz miłość do Matki Bożej.

Bernard zmarł 20 sierpnia 115W 1174 został kanonizowany, a od 1830 roku określny jest mianem Doktora Kościoła. Patronuje cystersom. Jest opiekunem pszczelarzy. Zwracamy się do niego podczas klęsk żywiołowych, sztormów oraz w godzinie śmierci. 

W ikonografii możemy zobaczyć go w stroju cysterskim, a towarzyszą mu: księga, krzyż opacki, krucyfiks; narzędzia Męki Pańskiej, pióro pisarskie, różaniec, trzy infuły u stóp, rój pszczeli, ul i oczywiście Matka Boża z dzieciątkiem, której wizerunki często pozdrawiał mówiąc: „Ave Maria” i kiedyś podobno w odpowiedzi usłyszał: „Salve, Bernardzie”.

UNIKANIE WYDAWANIA POCHOPNYCH OCEN (O NAŚLADOWANIU CHRYSTUSA, TOMASZ A KEMPIS)

Skieruj oczy na siebie, wystrzegaj się osądzania czynów innych ludzi. Osądzając innych, człowiek nadaremnie się trudzi, często się myli, łatwo grzeszy. Owocnie się natomiast trudzi, gdy siebie samego osądza i bada. O rzeczy często sądzimy podług uczuciowego nastawienia do niej. Prawdziwą ocenę łatwo przeto tracimy ze względu na miłość własną.

Gdyby jedynym celem naszych pragnień był zawsze Bóg, nie wpadalibyśmy tak łatwo w stan wewnętrznego zamieszania, gdy to ktoś sprzeciwi się naszemu zdaniu. Często jednak w nas samych kryje się coś, lub też dochodzi z naszego otoczenia, co nas także nieco pociąga. 

Wielu w tym, co robią, podświadomie szuka siebie, choć sobie z tego nie zdają sprawy. Gdy wszystko przebiega według ich woli i zdania, zdają się pozostawać bardzo spokojni, gdy natomiast coś dzieje się inaczej, nie podług ich myśli, szybko są tym poruszeni i zasmuceni. Różnica zdań i opinii dość często rodzi niesnaski wśród przyjaciół i współobywateli, zakonników i ludzi pobożnych. Niełatwo porzuca się stare przyzwyczajenia i niechętnie ktoś daje się skłonić do dostrzeżenia czegoś poza własnym interesem.

Jeżeli opierasz się bardziej na swoim rozumie i własnych sposobach radzenia sobie niż na cnocie uległości Jezusowi Chrystusowi, rzadko i  nieszybko będziesz człowiekiem oświeconym. Bóg bowiem chce, byśmy Mu doskonale byli poddani i byśmy wznieśli się ponad wszelki rozum miłością płomienną.

RACHUNEK SUMIENIA O. STANISŁAWA BIELA SJ

Bóg jest przy tobie tutaj i teraz. Patrzy na ciebie z miłością. Prowadził cię dzisiaj i troszczył się o ciebie. Proś Go, aby pomógł ci dostrzec to wszystko, co dzisiaj dla ciebie uczynił.

I. Wdzięczność 
Uświadom sobie, że wszystko jest darem Boga. Cały stworzony świat, każdy człowiek, wszystkie dobra duchowe i materialne, także ty – twoja historia i przyszłość, dobre i ciemne strony osobowości i życia, radości i cierpienia… Podziękuj Bogu za nie. W każdym z nich jest myśl, serce i miłość Boga. 

II. Prośba o światło 
Poproś teraz o światło otwartych oczu i serca, byś mógł dostrzec, w jaki sposób odpowiedziałeś na natchnienia i prowadzenie Pana Boga. Są sfery życia, które są dla ciebie dostępne, inne jednak mogą być przed tobą zakryte. 
Poproś Ducha Świętego o odkrycie prawdziwych motywów twoich postaw, zachowań i działań.

III. Poruszenia 
Spróbuj teraz spojrzeć na swe życie Bożymi oczami, wniknij w swoje serce. Bóg przebywa w tobie również (a może przede wszystkim) w twojej uczuciowości. Przyjrzyj się więc przez chwilę uczuciom, jakie ci dziś towarzyszyły. Zwróć uwagę także na twoje postawy, motywy działania i zastanów się nad ich źródłami. Jak wyglądały twoje relacje? Czego cię nauczyły?

IV. Przepraszam 
Uświadom sobie, że nie zawsze byłeś wierny Bogu, swemu powołaniu, ważnym wartościom i ideałom. Mimo dobrej woli i szczerych chęci mogłeś kogoś zawieść i zranić. Przeproś Ojca niebieskiego za popełnione zło. Pan Bóg akceptuje cię i otacza swoim ramieniem, mimo twej grzeszności i słabości. On cię kocha i zbawia. Wyraź z wiarą twoje pragnienie przemiany i życia z czystym sercem. Poproś, by towarzyszyła ci świadomość, że „wszystko możesz w Tym, który cię umacnia” (por. Flp 4, 13). Wtul się w Jego ramiona i poczuj radość płynącą z Jego przebaczenia.

V. Zaufanie 
Na koniec modlitwy posłuchaj Maryi, która cię zaprasza, byś zawsze był wierny Jej Synowi. Zwróć przez chwilę swoje serce ku przyszłości. Popatrz na nią jak na nowy dar i szansę. Nie licz tylko na siebie, ale zaufaj Duchowi Świętemu. On może wyzwolić w tobie nowe pragnienia, możliwości i siły, jeśli pozwolisz Mu działać. Może sprawić, że mimo kolejnych błędów, spojrzysz w przyszłość oczami miłości.
Jeśli chcesz, możesz również uczynić jakieś małe postanowienie. Może to być dobre słowo, uśmiech, mały gest, wyraz empatii… 

Modlitwa o Pogodę Ducha
„Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego”.