5. Józef
Jego rola w przygotowaniu przyjścia Chrystusa była wyjątkowa. Jemu została powierzona piecza nad Jezusem, Synem Bożym i Jego Matką, Maryją. Miał inne plany i pomysł na życie. Byli poślubieni z Maryją. Chciał mieć rodzinę, słuchać Boga i wypełniać to, co słuszne. Nie był przygotowany na to, z czym musiał się zmierzyć. Był szlachetny i dbał o dobre imię Maryi. Bóg wyszedł naprzeciw jego wątpliwościom, ukazując inną perspektywę. Nie został do niczego przymuszony. Musiał wybrać w wolności.
Jest jedną z najważniejszych, a zarazem najbardziej tajemniczych postaci Pisma św. Jego rola w historii zbawienia jest kluczowa: słucha, przeżywa, wierzy i działa, nie wypowiadając ani jednego słowa. Pozostaje w cieniu, jest zawsze do dyspozycji, skutecznie wypełnia swoją rolę. Józef, mąż Maryi, opiekun Jezusa, to szczególna postać i przewodnik na naszej drodze adwentowej.
„Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: "Bóg z nami". Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus” (Mt 1, 18-25).
Sytuacja, w jakiej został postawiony Józef jest nie do pozazdroszczenia. Oto człowiek mający jasną perspektywę przyszłości, konkretne życiowe plany widzi, że dzieje się coś, co jest absolutnie nie do zaakceptowania. Bardzo naturalne by było, żeby pojawiło się wtedy oburzenie, gniew, oskarżenie i domaganie się słusznej kary. Ale Józef nie poddaje się tym uczuciom. Nie wie, co jest rzeczywistą przyczyną tego stanu rzeczy, ale jest człowiekiem spokojnym, prawym. Szuka takiego rozwiązania, które przyniosłoby jak najmniej szkód, a jak najwięcej dobra.
Zapewne stan psychiczny młodego małżonka był zły, żył w stresie i lęku, skoro anioł Pana mówi do niego: ‘nie bój się!’ Z ust anioła Józef dowiaduje się o Bożym planie zbawienia. To, co słusznie wydawało mu się być sytuacją, która go przerasta, której nie umie i nie może wręcz zaakceptować, nagle otrzymało inny sens. Józef mógł to przyjąć i zrozumieć, bo był sprawiedliwy i wrażliwy. Jak wiele sytuacji choroby, zawodu, trudnych życiowych doświadczeń i osobistych porażek przygniata nas i pokonuje, bo nie mamy wystarczająco prawości i wrażliwości, by spojrzeć na nie oczyma Boga?
‘Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł’. Nasze życie nie rozgrywa się w myślach, planach i marzeniach. Ostatecznie trzeba się zbudzić i wypowiedzieć słowo ‘tak’. Józef ‘uczynił’ i to było jego słowo zgody na misję, na rolę, jaką mu przypisano. Na kartach Pisma św. nie znajdziemy żadnego słowa, wypowiedzianego przez Józefa. Swoje wybory potwierdzał uczynkami. Józef był opiekunem Jezusa w okresie, kiedy Ten uczył się chodzić, mówić i robić rzeczy. Uczył Go kim jest ojciec. Uczył Go, jak stać się prawdziwym mężczyzną. A kiedy Jezus głosił: nie każdy, który Mi mówi Panie, Panie…, ale ten, który spełnia…, wtedy zapewne myślał o Józefie, swoim opiekunie.
Józefie, przewodniku Adwentu, naucz mnie szukać tego, co lepsze. Ucz mnie wrażliwości i prawości i pomóż budzić się ze snu, aby czynić dobro.