Ustawienia

Ulubione 0
Miłość 3D
Wstęp: Kocha, nie kocha...
0,00 / 0,00
Wstęp: Kocha, nie kocha...
Dzień 1: Patrz
Dzień 2: Słuchaj
Dzień 3: Całuj

Miłość 3D

Miłość 3D czyli całuj, słuchaj i patrz


Kocha, nie kocha. Kocha, nie kocha. Kocha, nie kocha. Kocha. Tak, tak - walentynki już tużtuż, bo za dwa dni. Czemu zatem by się do nich jakoś nie przygotować? Jeśli jesteś już w związku, to z pewnością znajdziesz w tym przygotowaniu coś dla siebie. Jeśli jednak jesteś bardziej lub mniej szczęśliwym singlem - niezależnie czy szukasz aktualnie miłości swojego życia, czy też nie, podczas tych trzech dni też znajdziesz coś dla siebie. Bo będziemy rozmyślać o czymś, czego absolutnie każdy z nas bezwzględnie pragnie, potrzebuje, za czym tęskni i co chce dawać innym, czyli o… miłości. Z tej strony Mateusz Odachowski, jezuita. Witam was wszystkich bardzo serdecznie w projekcie „Miłość 3D, czyli całuj, słuchaj i patrz”.
 



Wstęp: Kocha, nie kocha...
0,00 / 0,00
Dzień 1: Patrz
0,00 / 0,00
Dzień 2: Słuchaj
0,00 / 0,00
Dzień 3: Całuj
0,00 / 0,00

 

Wstęp

Podczas naszego triduum walentynkowego będzie gorąco, bo weźmiemy na tapetę jedną z najpiękniejszych ksiąg Pisma Świętego - Pieśń nad Pieśniami. To pełen naturalistycznych obrazów ekscytujący erotyk, który przedstawia burzliwą relację dwojga kochanków. Ich namiętna miłość była od wieków tłumaczona z perspektywy duchowej jako alegoria szalonej miłości Boga do człowieka, Chrystusa i Kościoła. Nie można jednak nie odnieść tej relacji również do małżeńskiej miłości kobiety i mężczyzny, w której eros (oznaczający pożądanie, miłość biorącą) łączy się z agape (miłością służącą, ofiarną). 

Moje zainteresowanie tą księgą biblijną sięga czasów młodzieńczego zakochania, kiedy to mając dziewczynę, a później nawet narzeczoną, czytałem Pieśń nad Pieśniami i znajdowałem tam sporo inspiracji, żeby tę moją drugą połówkę jeszcze bardziej kochać. 
Później przyszedł czas, kiedy słowa tej księgi zacząłem odnosić również do Pana Boga. Już jako jezuita, czytając Pieśń, pomyślałem sobie: skoro ja tak szalałem z miłości do mojej dziewczyny, to jak bardzo musi mnie kochać Bóg? Czy nie szaleje za mną z miłości sto razy bardziej niż ja za moją dziewczyną? 
W końcu treść Pieśni pokazała mi, jak bardziej poznać i pokochać siebie takim, jakim jestem dzisiaj, dzięki czemu odnalazłem w tej księdze klucz do swojej męskiej wrażliwości. 

Chciałbym zatem, byśmy przez te dni poszukali wspólnie odpowiedzi na to, jak bardziej KOCHAĆ. Kochać Boga, kochać siebie i kochać drugiego człowieka oraz jak połączyć ze sobą te trzy wymiary. 
Zatem będą 3 dni, 3 rozważania, a także 3 wymiary miłości, których scalenie może naprawdę nadać smak naszemu życiu. Bez tego połączenia nasze życie będzie zawsze w jakiś sposób niepełne. 

Filozofowania, gadania i skomplikowanych wywodów na temat miłości na pewno w tym czasie nie będzie. Raczej chciałbym stworzyć taką przestrzeń, by miłość… przeżyć. Tak, przeżyć. 

Przestrzenią naszego przeżywania stanie się modlitwa podobna do codziennych rozważań Modlitwy w drodze. Będzie zatem trochę treści (ale też nie za dużo), dobra muzyka i chwile ciszy, aby wygospodarować przestrzeń, w której mógłbym odnieść treści do swojego życia i przeżyć to, co porusza aktualnie moje serce. Zatem po krótkim wprowadzeniu i przeczytaniu fragmentu z Pisma usłyszysz trzy myśli odnoszące się do tych trzech wymiarów miłości, trochę ciszy, a po tym wszystkim otrzymasz zadanie do wykonania. 

I jeszcze prośba ode mnie na koniec: weź, proszę, znajdź teraz chwilę i poszukaj Pisma Świętego, a w nim księgi Pieśń nad Pieśniami. Otwórz ją na czas tych trzech dni. Niech sama mówi do ciebie. Nawet jeśli miałeś już kiedyś okazję, by ją poczytać, to spróbuj jeszcze raz. Wierzę, że Pan Bóg naprawdę chce ci przez nią coś powiedzieć w tych dniach. No to tyle wprowadzenia na dziś. Startujemy. Do usłyszenia.

 

Dzień pierwszy: patrz

Witajcie w pierwszy dzień naszego przygotowania do walentynek. Chyba wszyscy znacie tę piosenkę: „przez twe oczy zielone, zielone oszalałem” (śpiewa). Zatem dziś będzie o oczach i spojrzeniu. Posłuchamy za chwilę fragmentu czwartego rozdziału naszej miłosnej księgi, w której to Oblubieniec zachwyca się niesamowitym pięknem swojej ukochanej. To jego pełne zachwytu spojrzenie i słowa, w jakich ten zachwyt wyraża, chciałbym dzisiaj odnieść do tego, jak Bóg patrzy na każdego z nas, następnie - jak sami patrzymy na siebie, i w końcu - w jaki sposób patrzymy na innych ludzi. 

W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen. 

Wyobraź sobie, że wracasz z dalekiej podróży do swojego domu,
a najbliższa ci osoba wita cię w drzwiach spojrzeniem pełnym radości. 
Proszę Cię, Boże, bym patrzył na Boga, siebie i drugiego człowieka z miłością

 

O jak piękna jesteś, przyjaciółko moja,
jakże piękna!
Oczy twe jak gołębice
za twoją zasłoną.
Włosy twe jak stado kóz
falujące na górach Gileadu.
Zęby twe jak stado owiec strzyżonych,
Jak wstążeczka purpury wargi twe
i usta twe pełne wdzięku.
Jak okrawek granatu skroń twoja
za twoją zasłoną.
Szyja twoja jak wieża Dawida,
warownie zbudowana;
Piersi twe jak dwoje koźląt,
bliźniąt gazeli,
co pasą się pośród lilii.
Cała piękna jesteś, przyjaciółko moja,
i nie ma w tobie skazy.
Z Libanu przyjdź, oblubienico,
z Libanu przyjdź i zbliż się!
Oczarowałaś me serce, siostro ma, oblubienico,
oczarowałaś me serce
jednym spojrzeniem twych oczu,
jednym paciorkiem twych naszyjników.
Jak piękna jest miłość twoja,
siostro ma, oblubienico,
o ileż słodsza jest miłość twoja od wina,
a zapach olejków twych nad wszystkie balsamy!
Miodem najświeższym ociekają wargi twe, oblubienico,
miód i mleko pod twoim językiem,
a zapach twoich szat jak woń Libanu.

(PnP 4,1-11)


Pierwsze słowo, które Bóg Oblubieniec kieruje do ciebie, jest pełne miłości i zachwytu nad twoim pięknem. Czy pomyślałeś kiedyś, że Bóg chce się tobą zachwycić? Czy kiedykolwiek Mu na to pozwoliłeś? Spróbuj wyobrazić sobie to pełne czułości, delikatne i nienarzucające się spojrzenie Oblubieńca, które chce cię z miłością adorować, ciebie - swoje arcydzieło. Postaraj się wytrwać chwilę przy tym spojrzeniu. Zobacz, w jaki sposób Bóg na ciebie patrzy. Pozwól Mu się pokochać takim, jakim dzisiaj jesteś, i usłysz Jego słowa: „Dziecko, jesteś najpiękniejszym cudem, jaki udało mi się stworzyć. Jesteś moim arcydziełem!”.

Oczy, włosy, zęby, usta, piersi, szyja, zapach, skroń, różnorakie ozdoby – to wszystko zachwyca Oblubieńca w wyglądzie Oblubienicy. Zwraca uwagę na piękno jej ciała, na każdą jego część. Chce przez to podkreślić jej wartość, chce, by poczuła się przez niego doceniona, kochana. Chcę ją zapewnić, że nie ma w niej nic, co by mu się nie podobało. Z wcześniejszych rozdziałów wiemy, że Oblubienicy nie wszystko w niej samej się podoba, ale to pełne miłości spojrzenie Oblubieńca pozwala jej zaakceptować siebie taką, jaka jest, i uznać w sobie piękno. 

Popatrz przez chwilę na swoje ciało – co o sobie myślisz? Jak się z nim czujesz? Możesz powiedzieć, że je akceptujesz czy też czujesz, że coś cię w nim drażni? 
Spróbuj teraz z miłością popatrzeć na swoje ciało – takie, jakie jest. Doceń to, że je masz, i spróbuj ucieszyć się tym, co najbardziej w sobie lubisz i cenisz. 

Oblubieniec zachwyca się oczami Oblubienicy. Jest nimi oczarowany. Nie patrzy na nią jak na swoją zdobycz, ale jak na osobę, która ma niezwykłą godność. Spojrzenie ma w sobie ogromną moc. Nie patrzymy w oczy byle komu. Gdy idziemy ulicą, jesteśmy w stanie spojrzeć w oczy obcej osobie, idącej z naprzeciwka, tylko przez chwilę. Mówimy, że oczy są zwierciadłem duszy, a przecież do duszy nie pozwalamy zaglądać każdemu. 

Komu pozwalasz patrzeć sobie w oczy? W czyje oczy lubisz patrzeć? Czy patrzysz na innych z miłością? A może pamiętasz, gdy ktoś popatrzył na ciebie z miłością? Jak się czułeś z tym spojrzeniem? Co ono mówiło o tobie? 

Zadanie na dziś będzie polegać na tym, by uczyć się patrzenia z miłością. Są trzy możliwości: możesz wybrać się do kościoła albo wejść na stronę internetową, która transmituje z adorację Najświętszego Sakramentu na żywo. Innym rozwiązaniem jest przygotowanie swojego ulubionego obrazu z twarzą Pana Jezusa - najlepiej takiego, na którym widać Jego spojrzenie.

Gdy już wybierzesz jedną z trzech opcji, zacznij pięciominutową adorację. Postaraj się w tym czasie nic nie mówić, nie myśleć, a jedynie patrzeć na Jezusa ze świadomością, że On też patrzy na ciebie. Pięć minut w zupełności wystarczy.

Po takiej modlitwie pomyśl o osobie, na którą chciałbyś dziś popatrzeć z miłością. To może być ktoś bliski, z kim zamierzasz się spotkać, lub na przykład pierwsza napotkana przez ciebie osoba. Spróbuj popatrzeć na nią z miłością i zobaczyć w niej Jezusa. Nie chodzi o to, aby robić przy tej okazji “maślane oczy”, ale po prostu podarować tej osobie spojrzenie pełne uwagi.

Powodzenia i do usłyszenia jutro!

 

Dzień drugi: słuchaj

Witajcie w drugim dniu naszych refleksji przedwalentynkowych. Mam nadzieję, że dobrze mnie słyszycie, bo wszystko, co dzisiaj powiem, będzie w jakiś sposób dotyczyło naszego słuchu. Głównym tekstem dla dzisiejszego rozważania będzie fragment drugiego rozdziału Pieśni nad Pieśniami. Wczoraj mówił do nas Oblubieniec, dziś przemówi Oblubienica, ale w tym, co powie, będzie też cytować słowa swojego ukochanego, więc można powiedzieć, że wystąpią dziś przed nami w duecie i spróbują nam trochę powiedzieć o tym, jak możemy się lepiej otwierać na słuchanie Boga, swojego wnętrza oraz innych ludzi. 

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen. 

By usłyszeć głos Boga lub drugiego człowieka, trzeba najpierw usłyszeć siebie - to jak rezonuje moje wnętrze, to co aktualnie jest we mnie. Spróbuj teraz uspokoić swój oddech i zwrócić się ku swojemu wnętrzu, by z łagodnością posłuchać siebie. Z czym przychodzisz na tę modlitwę? Czego teraz pragnie twoje serce?

Proszę Cię, Boże: bym był otwarty na słuchanie Boga, swojego serca i innych ludzi

 

Cicho! Ukochany mój!
Oto on! Oto nadchodzi!
Biegnie przez góry,
skacze po pagórkach.
Umiłowany mój podobny do gazeli,
do młodego jelenia.
Oto stoi za naszym murem,
patrzy przez okno,
zagląda przez kraty.
Miły mój odzywa się
i mówi do mnie:
«Powstań, przyjaciółko ma,
piękna ma, i pójdź!
Bo oto minęła już zima,
deszcz ustał i przeszedł.
Na ziemi widać już kwiaty,
nadszedł czas przycinania winnic,
i głos synogarlicy już słychać w naszej krainie.
Drzewo figowe wydało zawiązki owoców
i winne krzewy kwitnące już pachną.
Powstań, przyjaciółko ma,
piękna ma, i pójdź!
Gołąbko ma, [ukryta] w zagłębieniach skały,
w szczelinach przepaści,
ukaż mi swą twarz,
daj mi usłyszeć swój głos!
Bo słodki jest głos twój i twarz pełna wdzięku».

(PnP 2, 8-14)


By usłyszeć głos Oblubieńca, trzeba najpierw usłyszeć swój wewnętrzny głos. Na co dzień prowadzimy w sobie rozmaite monologi i dyskusje, których skutkiem jest często wewnętrzny hałas. Trudno nam znosić chwile milczenia, ponieważ wtedy dochodzi do nas prawda o naszym wewnętrznym nieuporządkowaniu, o bałaganie różnych spraw i myśli. Często uciekamy przed ciszą w relacje, pracę czy internet. A tak naprawdę tylko milczenie pozwala skonfrontować się z tym, co przeżywamy w duszy, i przynieść nam wewnętrzny pokój. Popatrz na przebieg swojego dnia. Czy znajdujesz w nim czas na bycie ze sobą samym? Kiedy rzeczywiście masz przestrzeń, by choć na chwilę się zatrzymać i zadbać o ciszę?

Oblubieniec zawsze pragnie mówić do Oblubienicy, ale napotyka różne przeszkody niepozwalające na to, by jego głos mógł do niej dotrzeć: mur, kraty, okno, przepaść. Tak samo jest w relacji między nami a Bogiem. Bóg chce do mnie mówić, dlatego cierpliwie stoi za murem mojego serca, pokornie zagląda przez okno i kraty. Z niepewnością czeka, czy Go wpuszczę. Nie narzuca się. Jest delikatny. Choć odgradzam się od Jego miłości, by być za kratami – w więzieniu własnego “ja”, On przez nie zagląda, by mnie stamtąd wyciągnąć. Może być tak, że buduję mury mojej samodzielności, by zabezpieczyć się przed wejściem w zależność nieuchronnie związaną z intymną relacją - On jednak zna mój lęk przed bliskością. Wychodzi mi naprzeciw. Szuka mnie. Zna to wszystko, co trzyma mnie w rozpadlinie skały, w szczelinach przepaści. Czeka jedynie na mój głos, na moje wołanie o pomoc. Od tego wołania zależy, czy będzie mógł działać. 

Postawa Oblubieńca jest wzorem aktywnego słuchania. Mówi: „Daj mi usłyszeć twój głos”. Jest gotowy, nasłuchuje, czeka. Słuchanie innych ludzi, nawet tych najbliższych, nie jest sprawą łatwą. Gdy ktoś mówi, możemy znajdować się na pierwszym poziomie, słysząc jedynie dźwięk wypowiadanych słów. Będąc na drugim poziomie, częściowo słuchamy innych, ale w głowie już przygotowujemy sobie odpowiedź. Prawdziwym osiągnięciem jest wejście na trzeci poziom słuchania – bycie całym sercem przy mówiącej osobie, podążanie za nią, współodczuwanie z tym, co mówi, i umiejętne milczenie. Na którym poziomie w rozmowach z innymi najczęściej jesteś? Czy potrafisz wsłuchać się w to, z czym drugi człowiek przychodzi do ciebie, i być obecnym całym sobą dla tego człowieka? 

Na koniec tej modlitwy chcę ci zaproponować pewne ćwiczenie: znajdź w ciągu dzisiejszego dnia pięć minut ciszy, żeby się rzeczywiście zatrzymać i posłuchać swojego wnętrza. Staraj się niczego w tym czasie nie analizować, nie oceniać, nie przypominać sobie tego, co było, ani nie wyobrażać tego, co za chwilę będzie. Po prostu bądź tu i teraz w chwili, która trwa. Nie skracaj tego czasu. Niech wybrzmi w tobie wszystko, co czujesz. Nie kończ tego czasu gwałtownie, ale wypowiedz cicho i powoli modlitwę: “Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu”. 

Po tej modlitwie spróbuj wsłuchać się w to, co może chcieć ci dzisiaj powiedzieć ktoś bliski albo ktoś, kogo spotkasz na ulicy czy w pracy. Spróbuj wysłuchać tej osoby z uwagą i miłością, wczuwając się w to, co chce ci przekazać. Jeśli będzie ku temu okazja, powiedz mu dobre słowo.

Powodzenia i do usłyszenia jutro!

 

Dzień trzeci: całuj

To już ostatni dzień naszych refleksji. Dziś walentynki. By się dobrze przygotować, to dziś będzie o pocałunku. Pocałunku Boga, zakochanych oraz pocałunku, który możemy dać samemu sobie. 

W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen. 

Na początku tej modlitwy wyobraź sobie, że składasz pocałunek na policzku bliskiej ci osoby.
Proszę Cię, Boże, abym wyrażał przez konkretny czyn moją miłość do Boga, siebie i drugiego człowieka .

 

Niech mnie ucałuje pocałunkami swych ust!
Bo miłość twa przedniejsza od wina.
Woń twych pachnideł słodka,
olejek rozlany - imię twe,
dlatego miłują cię dziewczęta.
Pociągnij mnie za sobą! Pobiegnijmy!
Wprowadź mnie, królu, w twe komnaty!
Cieszyć się będziemy i weselić tobą,
i sławić twą miłość nad wino;
[jakże] słusznie cię miłują!
Usta jego przesłodkie
i cały jest pełen powabu.
Taki jest miły mój, taki jest przyjaciel mój,
córki jerozolimskie!
Jam miłego mego
i ku mnie zwraca się jego pożądanie.
O gdybyś był moim bratem,
który ssał pierś mojej matki,
spotkawszy na ulicy, ucałowałabym cię,
i nikt by mną nie mógł pogardzić.
Miodem najświeższym ociekają wargi twe, oblubienico,
miód i mleko pod twoim językiem,
Usta twoje jak wino wyborne,
które spływa mi po podniebieniu,
zwilżając wargi i zęby.
Połóż mię jak pieczęć na twoim sercu,
jak pieczęć na twoim ramieniu,
bo jak śmierć potężna jest miłość,
a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol,
żar jej to żar ognia,
płomień Pański.
Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości,
nie zatopią jej rzeki.

(PnP 1,2-4, 5.16, 7.10-11, 8.1, 6-7)

Namiętny pocałunek wyraża ten rodzaj bliskości, jakiej Bóg pragnie z każdym z nas. Bóg chce nas upajać swoją miłością. Pisała o tym przed laty św. Teresa z Avili „przy Bogu mogę się napić według mojego pragnienia i stać się całkiem upojona, czerpiąc ze wszystkich gatunków wina, jakie są w Bożej winnicy. Mogę umrzeć w tym raju rozkoszy. Nie proszę Cię o nic innego jak tylko o to, byś mnie pocałował pocałowaniem ust swoich i to w taki sposób, aby wola moja, Panie mego życia, poddana była zawsze Twojej woli i by żadna rzecz nie przeszkadzała mi powtarzać, że lepsza jest Twoja miłość nad wino” (Św. Teresa od Jezusa, "Rozważania o Pieśni nad Pieśniami", Wyd. Karmelitów Bosych, Kraków, 2017). Bóg wysyła nam pocałunki każdego dnia, ale nie zawsze je dostrzegamy. Jego najpiękniejszym pocałunkiem dla nas jest codzienna Eucharystia, na której Jego miłość objawia się w pełni. To na niej mogę przeżyć pocałunek, który On z wysokości krzyża składa na moich ustach. To na Eucharystii mogę doświadczyć, jak On umywa mi nogi, a potem położyć się przy Jego sercu tak jak Jan w Wieczerniku. Na ile przeżywam ten pocałunek Boga w mojej codzienności? Na ile Eucharystia jest dla mnie takim pocałunkiem? 

Pocałunek jest wyrazem bliskości z innymi. Całujemy innych z serdeczności w rękę, policzek lub w czoło, a zakochani przez pocałunek wyrażają wzajemne pożądanie, czułość, pragnienie bycia dla siebie i zjednoczenia ze sobą. Towarzysząca niejednokrotnie pocałunkowi rozkosz zaspokaja potrzebę bliskości i przynależności. Wzajemne pożądanie bohaterów Pieśni nad Pieśniami jest dla nich darem, którego nie chcą tłumić, ale uświęcić. Nie nudzą się pocałunkami, towarzyszy im niezwykła namiętność, którą w kreatywny sposób rozwijają. Ale z drugiej strony potrafią zachować wobec siebie powściągliwość i dystans. Pozostają dla siebie tajemnicą, którą chcą odkrywać. Nie rozbudzają swojej namiętności zbyt szybko, by się nie poranić. Oni naprawdę chcą siebie szukać i na siebie czekać. Wzajemna wolność, szacunek, wrażliwość i cierpliwość dla drugiej strony są wyznacznikami ich relacji. Miłość współgra u nich z wolnością i wzajemnym, pełnym bezinteresowności oddaniem. I to prawdziwie rozpala ich związek.

Czy w relacji z bliską mi osobą czuję się wolny i szanowany? W jaki sposób mogę połączyć czułość i powściągliwość? Jak sobie pomóc, by lepiej wykorzystać potrzeby i pragnienia ciała, nie ulegając pożądliwości? 

Pocałunek jest również gestem szacunku. Szacunku, który potrzebujemy okazać też samym sobie. Czasami nie szanujemy swojego zdrowia fizycznego, psychicznego i duchowego, nie mogąc znaleźć życiowej równowagi. Pomyśl - w jaki sposób dziś chciałbyś okazać sobie szacunek? Czego tak naprawdę potrzebujesz, w jaki sposób możesz o siebie zadbać? Może brakuje ci odpoczynku od telefonu i komputera, i tym samym przeznaczenia wolnego czasu na zrobienie czegoś, co naprawdę lubisz? A może potrzebujesz więcej wyrozumiałości dla siebie i postanowisz nie zadręczać się tym, co ci dzisiaj nie wyszło? Może niepotrzebnie z czymś walczysz i nie potrafisz odpuścić, choć bardzo byś chciał? Popatrz na swoje serce i spróbuj zobaczyć, gdzie potrzebujesz złożyć pocałunek pełen szacunku wobec siebie. 

A teraz zadanie: spróbuj znaleźć dziś parę minut na modlitwę. Uświadom sobie, że w tej właśnie chwili Bóg jest przy tobie. Gdy twoje myśli się uspokoją i będziesz na to gotowy, powiedz Bogu z głębi serca, że bardzo Go kochasz. 

Po tej modlitwie pomyśl, komu chcesz dzisiaj okazać swoją miłość poprzez konkretny gest. Może ugotujesz lub upieczesz coś dla bliskiej osoby albo zabierzesz ją do kina i na dobrą kolację? A może po prostu pomożesz w wykonaniu jakiegoś zadania lub posiedzisz przy kimś, kto tego potrzebuje? 


 

Autor tekstu

Mateusz Odachowski SJ

Muzyka

Greater Alexander – Any Way Out of it, Positive love, Spinning, Feel of Summer, Chances, Better days, Let it Be Me

Lektorzy

Mateusz Odachowski SJ
Joanna Pruś
Marcin Kobierski

Montaż

Paweł Nawrocki, Studio Inigo