Zwykle codzienny rachunek sumienia jest pierwszą praktyką, która znika z życia modlitwy człowieka wierzącego. Często nie określa się jasno przyczyn porzucenia praktyki codziennej analizy dnia wobec Boga. Często myśli się, że rachunek sumienia nie posiada praktycznej wartości w codziennym życiu przeciążonym zajęciami. Często też nie widząc natychmiastowych efektów ulega się łatwo zniechęceniu.
Rozumienie wagi rachunku sumienia zależy od dostrzeżenia jego roli w sztuce rozeznawania duchowego, tzn. w umiejętności rozeznawania działania duchów na co dzień.
Dzisiaj dla wielu ludzi tylko życie spontaniczne ma swój sens. Uważają oni często, że bez spontaniczności nie ma życia. Myślą, że ograniczając tę spontaniczność, zubożamy życie, nie pozwalamy na jego rozwój. Patrząc w ten sposób, przyjmuje się łatwo, że rachunek sumienia obdziera życie z jego uroków, prowadząc do wymazania zeń wszelkiej spontaniczności. Ludzie, którzy tak sądzą, nie uznają głębi myśli Sokratesa, że życie pozbawione refleksji nad samym sobą nie zasługuje na to, by je przeżyć. Dla nich Duch Święty przebywa w człowieku spontanicznym, a to wszystko, co przeciwstawia się rozkwitowi nieuporządkowanej spontaniczności jest obce temu Duchowi. Rozumując w ten sposób zapominają, że istnieją dwa rodzaje spontaniczności, które pochodzą z różnych źródeł.
Istnieje spontaniczność dobra skierowana ku Bogu i ludziom, płynąca z autentycznego przeżywania chrześcijaństwa, w którym słucha się uważnie słów Pana i w dojrzały sposób wciela się je w życie oraz spontaniczność niezdrowa, oparta na instynktach, pochodzących z niedojrzałości człowieka, czy też z działania złego ducha, spontaniczność rozbijająca, utrudniająca słuchanie i odpowiadanie na wezwanie Pana. Każdy człowiek doświadcza tak jednej, jak i drugiej spontaniczności.
Człowiek jako istota myśląca, kierująca się nie tylko instynktami może rozeznawać i poprzez rozeznawanie poznać, skąd pochodzi jego spontaniczność, które duchy są jej przyczyną i świadomie, z pomocą łaski Bożej, zmierzać ku temu, by cała jego osoba była włączona w służbę Bogu i ludziom, by nic w nich nie zubożało pragnienia pełnienia w życiu woli Boga Ojca, pragnienia, które staje się powoli rzeczywistością przeżywaną na co dzień z Chrystusem. Aby to osiągnąć, musimy nauczyć się kształtować i podtrzymywać spontaniczność płynącą z Ducha Świętego. Centralną rolę w tej sztuce ma właśnie codzienny rachunek sumienia.
Kiedy rachunek sumienia łączy się z rozeznawaniem, nie jest on tylko rachowaniem się, nie ma on tylko wydźwięku moralnego, ale staje się szkołą otwierania całej osobowości na Boga i drugiego człowieka. Tak często, choć może już mówiono nam inaczej, nasz rachunek sumienia sprowadzał się do pewnej formy przygotowania się do spowiedzi. Jego głównym aspektem było zorientowanie się co do wartości naszych czynów, czy były one dobre czy złe. W nabywaniu umiejętności rozeznawania, zasadniczą treską nie jest moralna wartość naszych czynów, lecz dostrzeganie, jak Pan nas dotyka i wprowadza w nasze serca, często bez naszej wiedzy, różne poruszenia i jak je odczuwamy, czy umiemy je odczytać i przyjąć.
Owocem wytrwałej pracy, owocem codziennego rozeznawania będzie coraz większa wrażliwość naszej świadomości duchowej, naszego sumienia na działanie Boga. Będziemy poznawać nasze odpowiedzi na to działanie, będziemy poznawać naszą zgodę i nasze pomyłki, aby następnie, móc je jasno ocenić. W codziennym życiu staniemy się bardziej świadomi naszej drogi do Ojca (J 6, 44), dostrzeżemy, że jesteśmy kuszeni przez naturę skażoną grzechem, która nas odciąga od Ojca poprzez grę naszych skłonności i usposobień. Takie poznawanie siebie i takie poznawanie Boga żyjącego w nas jest ważniejsze w codziennym rachunku sumienia od samej odpowiedzi, jaką daliśmy przez nasze czyny. Spójrzmy więc na codzienny rachunek sumienia mając na uwadze nasze wewnętrzne skłonności i usposobienia, by podjąć pełniejszą współpracę z działającym w nas Bogiem i powierzyć Mu nasze serca w autentycznej spontaniczności, która jest wywołana dotykiem Ojca i porywem Ducha.