O kim mowa? Dzisiaj naszym patronem jest św. Piotr Klawer, jezuita. Urodził się w czerwcu 1580 roku w Verdú, w prowincji Lérida, w hiszpańskiej Katalonii, w zamożnej rodzinie rolniczej. Odziedziczył cechy swojego ludu:
„głęboką i solidną wiarę, poważny charakter i pracowitość oraz zdrowe spojrzenie na życie”.
Mając piętnaście lat otrzymał tonsurę. Nauki pobierał w Barcelonie. Mając dwadzieścia dwa lata wstąpił do nowicjatu jezuitów w Tarragonie. W czasie studiów filozoficznych w Palma de Mallorca spotkał się ze swoim duchowym przewodnikiem i mentorem, bratem Alfonsem Rodríguezem, którego orędownictwa przyzywał przez całe życie, nazywając go „moim świętym mistrzem”.
Piotr Klawer został wysłany na misje do Kolumbii w Ameryce Południowej. Tam ukończył studia teologiczne, przyjął święcenia kapłańskie, złożył uroczystą profesję i całkowicie poświęcił się pracy wśród niewolników sprowadzanych z Afryki, stając się ich niewolnikiem.
Cartagena, kolumbijskie miasto portowe było, obok Veracruz w Meksyku, jednym z dwóch centrów upoważnionych do wprowadzania niewolników do Ameryki.
„Niewolnicy pochodzili przede wszystkim z wybrzeża Zatoki Gwinejskiej. Byli sprzedawani przez swych naturalnych przywódców albo ‘upolowani’ podczas wypraw na Murzynów. Przewożono ich… w nieludzkich warunkach”.
Piotr Klawer mieszkał w małym, ciemnym pokoiku, tak skromnym, że nie chciał go nawet niewolnik.
„Pora pracy zaczynała się dla niego, gdy przybiegał zdyszany posłaniec i wołał: - Ojcze Klawer, ojcze Klawer! Okręt z Murzynami dopływa do portu. Widać już żagle w pobliżu Bocagrande.
Klawer biegł do głównej sali domu, gdzie z balkonu rozciągał się widok na port, i twarz mu się rozpalała…
W towarzystwie tłumaczy podpływał łódką i wchodził na pokład okrętu. Witał się z kapitanem… schodził do ładowni, do niewolników… i za pośrednictwem tłumaczy mówił, że przychodzi, aby być ich towarzyszem, i wita ich na ziemi białych. To wprowadzenie było konieczne, ponieważ niewolnicy uważali, że przywieźli ich tu, aby zabić… [O. Piotr] pytał o chorych, a przede wszystkim o dzieci urodzone podczas podróży.
Następnie rozdzielał przyniesione dary. Przede wszystkim świeżą wodę, ale także owoce, banany, biszkopty, słodycze… chorych niemogących chodzić o własnych siłach znoszono na noszach do "murzynowni"…, gdzie niewolnicy musieli przebywać, dopóki nie zostali sprzedani”.
Piotr Klawer dbał o niewolników, organizował dla nich żywność i ubrania. Opiekował się chorymi.
„Dopiero potem przychodziła kolej na sprawy duchowe”.
Uczył ich robienia znaku krzyża, podstawowych modlitw. Posługiwał się w tym różnymi środkami wizualnymi. Po takim pouczeniu udzielał im chrztu.
Prowadził bardzo surowy tryb życia. W nocy spał tylko trzy godziny, wiele godzin spędzał modląc się na kolanach, kilka razy dziennie mocno się biczował. Uważał, że nie powinniśmy czytać niczego innego, jak tylko żywot Jezusa, zwłaszcza opis Jego męki. Surowość życia, wysiłek fizyczny i epidemie zrobiły swoje. O. Piotr oddał duszę Bogu 8 września 1654 roku. Kanonizowany został razem ze swoim mistrzem – br. Alfonsem w roku 1888. Jest patronem misji wśród Murzynów.