Ustawienia

Ulubione 0
6. Bł. Michał Czartoryski
Bł. Michał Czartoryski
0,00 / 0,00
Bł. Michał Czartoryski

6. Bł. Michał Czartoryski

6 września

Był synem szlacheckiej rodziny. Otrzymał staranne wychowanie religijne. W wyniku przebytej w dzieciństwie szkarlatyny, utracił częściowo słuch. Brał udział w I wojnie światowej, a potem w wojnie ukraińsko-polskiej o Lwów. Był dyplomowanym architektem na Politechnice Lwowskiej. Wstąpił do dominikanów. Udział w powstaniu warszawskim to była jego ostatnia, życiowa misja. Nie chciał opuścić ciężko rannych, leżących w polowym szpitalu, którymi się opiekował. Został  rozstrzelany, jako "der Größte bandit" – "najniebezpieczniejszy bandyta" przez niemieckich oprawców. Dzisiaj powiemy o błogosławionym Michale Czartoryskim, dominikaninie. 

Bł. Michał Czartoryski
0,00 / 0,00

Jan Franciszek Czartoryski urodził się jako szóste z jedenaściorga dzieci w szlacheckiej rodzinie. Przyszedł na świat 19 lutego 1897 roku w Pełkiniach niedaleko Jarosławia. Atmosfera domu była bardzo religijna.  

Otrzymał staranne wychowanie w domu rodzinnym, potem uczył się w prywatnej szkole "Ognisko" w Starej Wsi pod Warszawą. Po "maturze wojennej" uzyskanej w Krakowie, rozpoczął studia na Politechnice Lwowskiej. Brał udział w walkach o obronę Lwowa. 

W 1921 roku był jednym z założycieli katolickiego stowarzyszenia młodzieży "Odrodzenie". 

Wydział Architektury ukończył w roku 1926. Wtedy też wstąpił do seminarium obrządku łacińskiego we Lwowie, ale po kilku miesiącach je opuścił i w 1927 roku wstąpił do nowicjatu dominikanów w Krakowie. Przyjął zakonne imię Michał Maria, a patronem mu był Archanioł Michał. 

W 1931 roku przyjął święcenia kapłańskie. Pragnął wtedy, jak zapisał w swoim pamiętniku, „oddać się na służbę Bożą bez zastrzeżeń! Wtedy jest się wolnym, szczęśliwym, wesołym już tu na ziemi… Celem moim, to zupełne oddanie się na służbę Bogu, bezapelacyjne, aż do męczeństwa”. Nie wiedział jeszcze, jak to było prorocze. 

Był wychowawcą młodzieży, mistrzem nowicjatu dominikańskiego, opiekunem studentów. Ze względu na zdobyte wykształcenie, zajmował się budową nowego klasztoru na warszawskim Służewie. Opiekował się inteligencją, był duszpasterzem III Zakonu św. Dominika, głosił rekolekcje. 

Kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie, był na Powiślu. Nie mógł wrócić do swojego klasztoru. Zgłosił się natychmiast do dowództwa walczącego tam III Zgrupowania Armii Krajowej "Konrad", by zostać kapelanem powstańców. 

Opiekował się chorymi i rannymi w szpitalu polowym, niosąc otuchę i posługę duszpasterską. W prowizorycznej kaplicy odprawiał Msze św. Wspomina o tym jeden z powstańców:

„Są wydarzenia, które pozostają w pamięci niezatarte. Dla mnie do nich należy odprawiona Msza św. w dniu 15 sierpnia 1944 r. Uroczystość odbywała się w scenerii płonących domów, huku pękających pocisków, terkotu broni maszynowej i świście przelatujących "sztukasów" [czyli niemieckich bombowców]. Byliśmy zahipnotyzowani stoickim spokojem o. Kapelana, celebrującego Mszę św., a następnie jego kazaniem. Gorące słowa otuchy uskrzydlały nas”. 

Z 5 na 6 września 1944 oddziały AK wycofały się z Powiśla do Śródmieścia. Zostali tylko najciężej ranni żołnierze, kilka osób z personelu medycznego i o. Michał. Przyjaciele zachęcali go, aby w cywilnym ubraniu wyszedł ze szpitala i ratował życie. Wtedy on

„łagodnie uśmiechnął się i powiedział, że szkaplerza nie zdejmie i rannych, którzy są zupełnie bezradni i unieruchomieni w łóżkach nie opuści”.  

Został zastrzelony. Do szpitala w piwnicy Niemcy wrzucili granaty i dobili rannych. Potem wywlekli ciała zabitych na barykadę, oblali benzyną i spalili. Ocalałe resztki ciał pochowano na podwórzu pobliskiego domu. 

Rok później, po wyzwoleniu stolicy przeprowadzono ekshumację zwłok. Ciała o. Michała już nie rozpoznano. Szczątki powstańców pochowano we wspólnej mogile na Powązkach w Warszawie. Beatyfikował go w 1999 roku Jan Paweł II w gronie 108 męczenników II wojny światowej. 

Tekst, nagranie, lektor

o. Paweł Kosiński SJ

Chciałbym żyć dobrze! Chcę pozostawić po sobie dobry ślad w życiu innych ludzi! Ale jak tego dokonać? Gdzie znaleźć inspirację i środowisko, które by mi pomogło chcieć dużo i sięgać po to, co dalej i więcej? Mamy potężnych orędowników. Ich życie i doświadczenia to kopalnia inspiracji i rzeczywistej duchowej energii na codzienną wędrówkę człowieka. Modlitwa w drodze codziennie prezentuje „Patrona dnia”, którego postać jest wpisana do katolickiego kalendarza liturgicznego. Posłuchaj tych opowieści, podziwiaj postacie twoich orędowników i daj się pociągnąć do dobra. Naprawdę warto!