Greckie słowo "metemorfothe" ma głębsze i bogatsze znaczenie od naszego "przemienienia". Oznacza zmianę zewnętrznej formy ("morfe"), kształtu. Jest to przejście od tej jednej zewnętrznej formy do drugiej, zmiana postaci. Zwyczajna postać, w której Jezus się pojawiał wśród ludzi, stała się niejako przejrzysta i widać było przez nią postać Syna Bożego. Przemienienie ukazało samego Boga kryjącego się pod postacią człowieka. Wtedy stało się to, co wyznajemy także w tajemnicy Wcielenia, że Bóg, Syn Boży, stał się człowiekiem, przyjął "postać" sługi, jak to ujmie św. Paweł w Liście do Filipian. To Przemienienie, które tradycja umieszcza na górze Tabor, dało Apostołom przedsmak ostatecznej metamorfozy, jaka się dokonała w zmartwychwstaniu. W Bożym zamyśle i w Duchu Świętym była obecna już wcześniej, ale jak wszystko, co dotyczy Chrystusa, objawiła się w czasie stosownym.
Góra Tabor od starożytności była uznawana za świętą, ale dopiero Cyryl Jerozolimski w IV wieku jako pierwszy wyraził pogląd, że to na niej zdarzył się cud Przemienienia Pańskiego. Takie przekonanie wyraził też za nim św. Hieronim i cała tradycja.
Stary Testament wielokrotnie opisuje teofanię jako ukazanie się Boga Jahwe w obłoku. Dlatego też uczniowie w scenie Przemienienia nie mają wątpliwości z czym mają do czynienia. Upewnia ich w tym przekonaniu dodatkowo głos, który słyszą.
Uroczystość Przemienienia Pańskiego obchodzona była najpierw na chrześcijańskim Wschodzie od VI wieku. Jako obowiązkowe święto na Zachodzie wprowadził je papież Kalikst III w XV wieku. Było ono wyrazem wdzięczności Bogu za zwycięstwo wojsk chrześcijańskich w bitwie pod Belgradem 6 sierpnia 1456 roku. W Kościołach lokalnych Zachodu było ono jednak obchodzone już w VII wieku, a w Polsce w wieku XI.
Przemienienie Pańskie to nie tylko wspomnienie faktu historycznego, ale i zadanie wyznaczone dla uczniów. Daje nam wgląd w zamysł Boży, w przeznaczenie i powołanie, jakim zostaliśmy obdarzeni. Tak jednak, jak w przypadku samego Jezusa objawienie na górze Tabor uprzedzało ostateczną przemianę w zmartwychwstaniu, tak i w naszym życiu jest codziennym wezwaniem do przemiany, w oczekiwaniu na ostateczną metamorfozę, kiedy objawi się kim naprawdę jesteśmy.
To wezwanie do przemiany na wymiar praktyczny. Jest codziennym wzywaniem do prawdziwego nawrócenia. Nie jest tylko kosmetyczną korektą pewnych aspektów naszego postępowania. Wymaga przemiany człowieka. Greckie słowo "metanoia", które tłumaczymy jako "nawrócenie" oznacza w praktyce przemianę całego człowieka, jego ducha (umysłu). Ta przemiana nie jest powierzchowna. Dotyka naszej istoty. To prawdziwe przemienienie ma mi pomóc otwierać się na moją niepowtarzalną indywidualność i głębszą tożsamość.
"Metánoia" – nawrócenie, prowadzi do "metamorfozy", przemienienia postaci. Objawia kim rzeczywiście jesteśmy jako dzieci Boga. W naszym przypadku także prawdziwa tożsamość pozostaje ukryta, jest w nas, choć czeka na rozwinięcie. Jest zapoczątkowana w Bogu, pochodzi od Niego. Jest Jego darem i łaską. Ode mnie zależy, czy przyjmę tę najgłębszą tożsamość dziecka Bożego i czy dam się Bogu przemienić przez modlitwę.