A jeżeli zaczęlibyśmy cytując samą świętą:
„Ten mój pociąg do powołania zakonnego pochodził raczej z niewolniczej bojaźni niż miłości”
albo odwołując się do tego, co mówili ci, którzy ją znali…
„dzieci brata Lorenzo uwielbiały przyjeżdżać do cioci Teresy, gdyż u niej było wesoło.”
Potrafiła tańczyć z kastanietami i śpiewać kastylijskie pieśni albo kiedy namalowano jej portret – 61-letniej wielebnej matki – autor obrazu usłyszał:
„Niech ci Bóg przebaczy, bracie Janie. Namalowałeś mnie brzydką i kaprawą”.
I co tym razem sobie pomyślimy? Otóż w przypadku tej świętej wszystko do niej pasuje. Święta Teresa od Jezusa, urodzona w marcu 1515 roku w hiszpańskim Avila jest doskonałym przykładem tego jak Bóg dając wielką głębię życia duchowego nie odbiera człowieczeństwa. Kobiecość, dystans do siebie, humor, radość… rozmodlenie, doskonale zintegrowane to, co Boże i ludzkie. „Przebóstwione człowieczeństwo”. Dziś naszą patronką jest ta, która mówiła: „Solo Dios basta” (Bóg sam wystarczy). Była wielką mistrzynią życia duchowego, uczyła kontemplacji, ale dodawała:
„Po to jest modlitwa, aby z niej rodziły się czyny, czyny, czyny”.
Urodziła się w wielodzietnej zamożnej szlacheckiej rodzinie. Miała 12 lat, kiedy straciła matkę, więc jak nam przekazała:
„Poszłam w utrapieniu swoim przed obraz Matki Boskiej i rzewnie płacząc błagałam Ją, aby mi była matką”.
Jako nastolatka trafiła do internatu augustianek. Miał to być sposób na okiełznanie jej, bo zaczytująca się w powieściach rycerskich Teresa zaczęła spoglądać ze szczególnym zainteresowaniem na jednego ze swoich licznych kuzynów. Kiedy miała 20 lat wbrew woli ojca wstąpiła do karmelitańskiego klasztoru Wcielenia w Avila. Rozpoczęła życie we wspólnocie, ale podobnie jak to miało miejsce w czasie pobytu u augustianek, zaczęły ją nękać choroby, które sprawiły, że czasowo opuszczała zakonną rodzinę.
No właśnie... zakonna rodzina – ta okazała się dla naszej patronki pewnym wyzwaniem. Prawie 200 zakonnic, w dostosowanych do ich pochodzenia społecznego apartamentach, niektóre ze służbą i bez ścisłej klauzury… I Teresa, wewnętrzne rozdarta...
„Rzeczy Boże sprawiały mi wielką pociechę, rzeczy światowe trzymały mnie na uwięzi”
– tak pisała. Trwało to wiele lat, prawie 20, aż nastąpił pełny wewnętrzny zwrot – pełne nawrócenie. Ale kiedy to się stało była nie do zatrzymania. Zaufała i mimo braku funduszy, nękających chorób, nakładanych zakazów, nawet badania jej pism przez Inkwizycję, tworzyła zreformowane „Gołębniki Najświętszej Maryi Panny” jak nazywała klasztory – w sumie 33. Chciała powrotu do źródeł – pierwotnej surowej reguły.
Stała się wielką odnowicielką Karmelu i warto wspomnieć o tym, że na jej dzieło duży wpływ miało współdziałanie ze św. Janem od Krzyża, reformatorem męskiej linii zgromadzenia. Teresa z Avila, zwana też Wielką zmarła 4 października 1582 roku. Beatyfikowano ją w 1614, a kanonizowano w 1622 roku. Patronuje Hiszpanii i oczywiście karmelitom – bosym i trzewiczkowym. W ikonografii przedstawia się ją w habicie karmelitanki wraz z atrybutami: aniołem przeszywającym jej serce strzałą miłości, gołębiem, krzyżem, piórem, księgą. Jest orędowniczką chorych cierpiących na bóle głowy i serca, a także dusz w czyśćcu cierpiących.