Nie jednego z małżonków, ale dwoje ludzi, którzy pokazali, że iść przez życie razem może być także drogą do świętości. Pokazali, że aby powierzyć się w pełni Bogu nie trzeba iść w pojedynkę. Można być mężem i ojcem, żoną i matką. Być w rodzinie. Posłuchajmy zatem o tych, którzy podarowali Bogu i sobie 46 wspólnych lat.
Alojzy urodził się w 1880 roku w Katanii na Sycylii. Maria przyszła na świat w 1884 roku, a pochodziła z Florencji. Ich rodziny w pewnym momencie podjęły decyzje o zamieszkaniu w Rzymie i tam też splotły się ich losy. On ukończył prawo i był cenionym prawnikiem, który mógł zrobić karierę w sferach rządowych, ale zaangażowanie w politykę nie było jego wyborem. Swoją postawą jednak – świadectwem życia pokazywał innym jak iść do Boga. Ona natomiast zdobyła wykształcenie humanistyczne. Talent literacki, który wykazywała zaowocował różnymi publikacjami o charakterze religijnym. Były wśród nich między innymi publikacje poświęcone chrześcijańskiej rodzinie i wychowaniu dzieci, a także pisma formacyjne i ascetyczne.
On od najwcześniejszych lat uczestniczył codziennie we Mszy świętej, ona głęboko przeżyła przyjęcie Pierwszej Komunii Świętej. Oboje mieli w sobie wielką wrażliwość na Boże sprawy. Alojzy poszerzał wiedzę teologiczną na wieczorowych kursach teologicznych na Uniwersytecie Gregoriańskim. Ona angażowała się w różnorodne działania charytatywne. Była katechetką, dbała o chorych. Była pielęgniarką, wolontariuszką Czerwonego Krzyża. Dyżurowała w szpitalach wojskowych. Przeszła kurs z zakresu chirurgii i chorób tropikalnych a także zdobyła prawo jazdy i mogła prowadzić ambulanse wojskowe. Ponadto obydwoje należeli do Akcji Katolickiej, Frontu Rodziny czy Odrodzenia Chrześcijańskiego… Ich aktywności – zaangażowania w życie Kościoła – było wiele, ale nade wszystko byli rodziną, co więcej wielopokoleniową. Poza dziećmi, byli jeszcze rodzice i dziadkowie. Byli rodziną, która codziennie uczestniczyła w Eucharystii, razem klękała do modlitwy, a w 1920 roku intronizowała Najświętsze Serce Pana Jezusa.
Momentem szczególnym w historii rodziny był czas oczekiwania na narodziny czwartego dziecka. Ciąża nie przebiegała prawidłowo. Istniało zagrożenie życia obojga – matki i dziecka. Lekarze sugerowali wykonanie aborcji. Małżonkowie oddali sprawę Bogu, powierzyli się opiece Maryi… Na świat przyszła zdrowa Enrichetta.
W dwudziestym roku małżeństwa Alojzy i Maria złożyli ślub czystości. Ich wspólna ziemska droga zakończyła się w 1951 roku, kiedy zmarł Alojzy. Maria odeszła czternaście lat później.
W roku 2001 Jan Paweł II, w obecności trójki z czworga dzieci Quattrocchich wprowadził ich rodziców do grona błogosławionych. Co więcej, przy ołtarzu wraz z Ojcem Świętym stanęli 95-letni Filip (ksiądz Tarcisio) oraz 92-letni Cezary (ojciec Paolino, trapista). Nie było z nimi Stefanii (zmarłej siostry, benedyktynki), ale relikwie do ołtarza w Bazylice Świętego Piotra przyniosła 87-letnia Enrichetta (konsekrowana świecka), która towarzyszyła rodzicom do końca ich dni.
W homilii Jan Paweł II powiedział: „Błogosławieni małżonkowie… utrzymali zapalone światło wiary… przeżyli zwyczajne życie w sposób nadzwyczajny”.