Ustawienia

Ulubione 0
12. Św. Bruno z Kwerfurtu
Track #1
0,00 / 0,00
Track #1

12. Św. Bruno z Kwerfurtu

12 lipca

Postać naszego świętego patrona nie jest za bardzo znana i czczona w Polsce, choć uczynił dla niej wiele. Żył na przełomie pierwszego i drugiego tysiąclecia. Choć otwierała się przed nim kariera duchownego na dworze cesarskim, to jednak wybrał powołanie mnicha i misjonarza. W młodym wieku oddał życie za Chrystusa na terenie Polski, którą szczerze pokochał i pragnął jej dobra. Dzisiaj powiemy o św. Brunonie z Kwerfurtu.

0,00 / 0,00

Urodził się w roku 974 w arystokratycznej rodzinie grafów niemieckich w Kwerfurcie, w Saksonii. W 986 roku rozpoczął naukę w słynnej szkole katedralnej w Magdeburgu. Po odbyciu studiów przyjął święcenia kapłańskie i w 995 roku został mianowany kanonikiem katedralnym w Magdeburgu. Potem został kapelanem na dworze cesarza Ottona III, którego był zaufanym powiernikiem i przyjacielem. Wraz z cesarzem udał się do Rzymu w roku 997. Brunon poczuł, że Bóg wzywa go do innej służby. Zrezygnował więc z dobrze zapowiadającej się kariery i w roku 998 wstąpił do opactwa benedyktyńskiego na Awentynie. Przywdział habit zakonny i przyjął imię zakonne Bonifacy.

W tym samym opactwie kilka lat wcześniej przebywał św. Wojciech. Do Rzymu wtedy dotarła i coraz większym echem rozlegała się po całej Europie wieść o jego męczeńskiej śmierci na terenach pogańskich Prusów.
Brunon złożył śluby zakonne w 999 roku. Zaprzyjaźnił się ze św. Romualdem, który zakładał nową rodzinę zakonną kamedułów, wywodzącą się też z tradycji benedyktyńskiej.
W roku 1001 Brunon – Bonifacy był już jako jeden z mnichów kamedulskich w słynnym eremie Pereum, niedaleko Rawenny.

Wtedy to, na prośbę polskiego władcy Bolesława Chrobrego oraz cesarza Ottona III, św. Romuald wysłał kilku mnichów z misją ewangelizowania Słowian nadodrzańskich. Udali się tam św. Jan i św. Benedykt. Miał do nich dołączyć Brunon, ale przedtem św. Romuald wysłał go do papieża Sylwestra II, aby wyjednał dla misji odpowiednie przywileje papieskie. Sylwester chętnie pobłogosławił misji i udzielił niezbędnych przywilejów. Przekazał także Brunonowi paliusz, mianując go tym samym na metropolitę misyjnego z prawem mianowania biskupów na terenach misyjnych.

Sakrę biskupią Brunon otrzymał w Magdeburgu w roku 1004. Terytoria Słowian nadodrzańskich leżały na terenach pod jurysdykcją arcybiskupstwa gnieźnieńskiego, do których rościła sobie też prawo metropolia magdeburska, więc Brunon udał się w roku 1005 z misją na Węgry. W roku następnym pojawił się w Polsce, by w kolejnym powrócić na Węgry, a potem do Kijowa, a nawet do plemion Pieczyngów nad Morzem Czarnym.

Wyprawy misyjne Brunona – Bonifacego były finansowane przez Bolesława Chrobrego. Dlatego w 1009 roku Brunon znowu przybył do Polski i chciał rozpocząć misję w Jaćwierzy. Miał bowiem wcześniej nawrócić jednego z książąt jaćwieskich, Nothimera. Kiedy jednak przybył na tereny Pojezierza Suwalskiego, w lutym lub marcu 1009 roku został zabity razem ze swoimi 18 towarzyszami. Brunon miał wtedy 35 lat.
Ciało męczennika wykupił Bolesław Chrobry, ale nie wiemy, gdzie go pochowano i ślad po relikwiach zaginął.

Brunon jest autorem Żywotu św. Wojciecha, Żywotu Pięciu Braci Kamedułów, oraz Listu do cesarza Henryka II, w którym stara się o pojednanie między Henrykiem a Bolesławem Chrobrym, stając po stronie polskiego władcy. 

Kanonizacja św. Brunona miała miejsce poza Rzymem, w jego rodzinnej diecezji, prawdopodobnie w latach 1019 a 1025. 

Tekst, nagranie, lektor

o. Paweł Kosiński SJ

Chciałbym żyć dobrze! Chcę pozostawić po sobie dobry ślad w życiu innych ludzi! Ale jak tego dokonać? Gdzie znaleźć inspirację i środowisko, które by mi pomogło chcieć dużo i sięgać po to, co dalej i więcej? Mamy potężnych orędowników. Ich życie i doświadczenia to kopalnia inspiracji i rzeczywistej duchowej energii na codzienną wędrówkę człowieka. Modlitwa w drodze codziennie prezentuje „Patrona dnia”, którego postać jest wpisana do katolickiego kalendarza liturgicznego. Posłuchaj tych opowieści, podziwiaj postacie twoich orędowników i daj się pociągnąć do dobra. Naprawdę warto!