Dziś naszym patronem jest święty Franciszek z Paoli, mnich – pustelnik, który podążał drogą umartwienia, ascezy, a jak usłyszeliśmy, Niebo obdarowywało go wieloma znakami przychylności.
Był wyczekanym, wymodlonym dzieckiem. Kilkanaście lat Jakub i Vienna, ubodzy, prości, ale wielce religijni ludzie czekali na potomka. O wstawiennictwo prosili św. Franciszka. I kiedy na świecie pojawił się syn – a miało to miejsce w marcu 1416 w Paoli – to właśnie imię Biedaczyny z Asyżu nadali swemu potomkowi. I też nic zaskakującego nie będzie w tym, że kiedy Franciszek miał 12 lat trafił do klasztoru franciszkanów w San Marco Argentano.
W klasztorze młodzieniec wytrwał zaledwie rok, nie złożył ślubów, wrócił do domu. Był to dla niego czas rozeznawania drogi. Franciszek wraz z rodzicami udał się na pielgrzymkę – był w Asyżu, na Monte Cassino, w Loreto i w Rzymie, gdzie zrozumiał, że to ewangeliczne ubóstwo ma być znakiem tych, którzy kierują Kościołem.
Kiedy Franciszek wrócił do Paoli założył pustelnię. Miał wtedy zaledwie 14 lat. Z czasem dołączali do niego uczniowie, a w sercu pustelnika, który szczególnie umiłował ascezę narodziło się pragnienie utworzenia nowej rodziny zakonnej o bardziej surowych zasadach. Odwołujące się do tradycji Ojców Kościoła zgromadzenie zostało zatwierdzone przez papieża Sykstusa IV w 1474. Nazwa – Zgromadzenie Braci Minimitów (Ordo Fratrum Minimorum) pojawi się ok. 20 lat później. Różni się ono od innych, bo oprócz trzech ślubów, czwartym dodatkowym – jest zachowanie przez całe życie wstrzemięźliwości od mięsa, ryb i nabiału. Oprócz zgromadzenia męskiego drogą wyznaczoną przez Franciszka podążają minimitki – linia żeńska oraz tercjarze, czyli trzeci zakon dla świeckich sióstr i braci.
Świętość życia, wieści o cudach czynionych przez Franciszka z Paoli oraz rozwijające się zgromadzenie sprawiły, że nie tylko we Włoszech, ale z czasem na dworze francuskiego króla Ludwika XI, skromny pustelnik był oczekiwanym gościem. Schorowany władca miał nadzieję, że zostanie uzdrowiony. Kiedy jednak mnich pojawił się u władcy, wcale go nie uleczył. Nie pomogły nawet błagania. Król zmarł, ale umierał przygotowany do ostatniej drogi. Konał na rękach naszego patrona.
Po śmierci Ludwika XI, Franciszek nie powrócił do Włoch. Pozostał we Francji, gdzie pełnił funkcję doradcy Karola VIII. Oprócz tego oczywiście dbał również tam o rozwój swego zgromadzenia.
Po latach, z których cześć spędził w Dolinie Loary, w zamku Plessis – les – Tours przyszedł kres życia naszego patrona. Mimo wymagań, które sobie stawiał, Franciszek dożył sędziwego wieku. Kiedy odchodził wsłuchany w czytaną mu Mękę Pańską miał 91 lat. Zmarłego 2 kwietnia 1507 roku pustelnika, beatyfikował w 1513, a następnie kanonizował w 1519 roku papież Leon X.
Święty Franciszek z Paoli jest patronem włoskich marynarzy, a także grzeszników powracających do Pana Boga oraz skazanych na śmierć i umierających.
W ikonografii przedstawiany jest w mniszych szatach, a ze względu na ową legendę o przebyciu morza na płaszczu to, ta właśnie scena jest częstym motywem wykorzystywanym przez artystów.