Ustawienia

Ulubione 0
18. Św. Ryszard Pampuri
18. Św. Ryszard Pampuri
0,00 / 0,00
18. Św. Ryszard Pampuri

18. Św. Ryszard Pampuri

18 kwietnia

Święty patron na dzisiaj to ceniony lekarz, który w młodości doświadczył okropieństw wojny, z czułością i troską opiekował się chorymi, po kilku latach wstąpił do zakonu i został binifratrem. Umarł młodo. Poznamy dzisiaj sylwetkę św. Ryszarda Pampuriego.

18. Św. Ryszard Pampuri
0,00 / 0,00

Hieronim Filip Pampuri urodził się w sierpniu 1897 roku w Trivolzio, niewielkiej miejscowości niedaleko Pawii, w północnych Włoszech. Był dziesiątym z jedenastu dzieci Angeli i Innocentego. Kiedy miał trzy lata zmarła mu matka. Ojciec nie był w stanie zajmować się jedenastką dzieci. Z pomocą przyszli krewni. Hieronim był wychowywany przez swojego wuja.

W 1907 roku Hieronim stracił ojca, który zginął w wypadku samochodowym.

Młody Hieronim po ukończeniu szkoły średniej podjął studia medyczne na Uniwersytecie w Pawii. Na taki wybór zapewne miało wpływ przebywanie i wychowanie u wuja, który sam był wiejskim lekarzem.

Był to czas Pierwszej Wojny Światowej. Hieronim musiał przerwać studia, aby odbyć służbę we włoskich oddziałach medycznych. Patrząc na okropieństwa wojny, pisał z przerażeniem: "Co za marnowanie ludzkiego życia. Tylu rannych, tylu połamanych..." Był sanitariuszem w szpitalach polowych i z poświęceniem opiekował się rannymi i chorymi. Potem, jako oficer, szkolił młodszych. W uznaniu zasług, został odznaczony brązowym medalem odwagi.

Będąc w wojsku poważnie się rozchorował.

Po wojnie wrócił do Pawii na Uniwersytet, by dokończyć swoje studia. Wstąpił wtedy do Trzeciego Zakonu św. Franciszka. Działał aktywnie w Akcji Katolickiej, organizacji studentów katolickich i w Stowarzyszeniu św. Wincentego a Paulo.

Studia ukończył w 1921 roku z najlepszym wynikiem swojego rocznika. Potem odbył staż u wuja, lekarza. Uniwersytet w Pawii zarejestrował go formalnie jako lekarza ogólnego medycyny i chirurgii. W 1923 roku podjął pracę w szpitalu Morimondo w Mediolanie.

Marzył o służbie dla Chrystusa w chorych i cierpiących. Zawód lekarza był dla niego misją, był uczynkiem miłosierdzia. Marzył o wyjeździe na misje, ale nie pozwalało mu na to słabe zdrowie. Utrzymywał jednak kontakt z misjonarzami. Do misjonarki w Egipcie pisał: "Módl się, aby pycha, egoizm lub jakakolwiek zła namiętność nie zdołała mnie powstrzymać przed tym, aby widzieć zawsze w moich chorych cierpiącego Jezusa, Jego pielęgnować i Jego pocieszać. Dopóty ta myśl we mnie żyje, jakże piękna i owocna będzie dla mnie praktyka mojego zawodu".

Chorym poświęcił całe życie. Dniami i nocami czuwał przy ich łóżku w szpitalu. Odwiedzał chorych po domach. Wszystkie zarobione pieniądze rozdawał ubogim. Kiedyś po wizycie u chorego wrócił do domu w jego starych i zniszczonych butach. Zostawił mu swoje, uważając, że choremu bardziej są potrzebne dobre buty, bo chodzi pieszo. On natomiast jeździ bryczką, więc nie zdziera aż tylu butów.

Gdy miał 30 lat, wstąpił do zakonu braci św. Jana Bożego, bonifratrów. Opuścił szpital. Chorzy bardzo żałowali odejścia ‘świętego doktora’.

Wstępując do zakonu przyjął imię Ryszard. Po roku złożył śluby i kontynuował swoją misję w szpitalu prowadzonym przez zakon w Bresci.

Poważnie zachorował na gruźlicę i umarł w Mediolanie w 1930 roku, mając zaledwie 33 lata.

Św. Ryszard pozostawił po sobie pamięć świętego doktora. Już za życia przypisywano mu cudowne uzdrowienia, które dokonały się za jego wstawiennictwem.

Beatyfikował go i kanonizował w 1989 roku Jan Paweł II.

Tekst, nagranie, lektor

o. Paweł Kosiński SJ

Chciałbym żyć dobrze! Chcę pozostawić po sobie dobry ślad w życiu innych ludzi! Ale jak tego dokonać? Gdzie znaleźć inspirację i środowisko, które by mi pomogło chcieć dużo i sięgać po to, co dalej i więcej? Mamy potężnych orędowników. Ich życie i doświadczenia to kopalnia inspiracji i rzeczywistej duchowej energii na codzienną wędrówkę człowieka. Modlitwa w drodze codziennie prezentuje „Patrona dnia”, którego postać jest wpisana do katolickiego kalendarza liturgicznego. Posłuchaj tych opowieści, podziwiaj postacie twoich orędowników i daj się pociągnąć do dobra. Naprawdę warto!