23 grudnia
Święci zawsze pamiętają o celu swojej ziemskiej drogi. Dlatego nawet w sytuacjach, które dla wielu z nas wydają się być przytłaczające czy nie do pokonania, oni nie zatrzymują się, podążają wyznaczoną drogą…
Święci zawsze pamiętają o celu swojej ziemskiej drogi. Dlatego nawet w sytuacjach, które dla wielu z nas wydają się być przytłaczające czy nie do pokonania, oni nie zatrzymują się, podążają wyznaczoną drogą…
Kościół stawia nam dziś za wzór świętą Małgorzatę dˈYouville. To pierwsza wyniesiona na ołtarze Kanadyjka. Założycielka zgromadzenia zakonnego popularnie określanego mianem Szarych Sióstr. „Matka ubogich”, jak ją z czasem zaczęto nazywać, u kresu życia napisała:
„Bóg Ojciec był Przedmiotem mojego zaufania przez prawie czterdzieści lat”.
Posłuchajmy, więc, historii nie tyle o wielu przeciwnościach, ale raczej o wielkim zawierzeniu Bożej Opatrzności...
Urodziła się w 1701 roku w Varennes, niedaleko Montrealu. Miała pięcioro rodzeństwa. Liczna rodzina znalazła się w trudnej sytuacji po śmierci ojca. Najstarsza wówczas Małgorzata miała zaledwie siedem lat. Wsparciem dla wdowy i dzieci był pradziadek, który sfinansował naszej patronce dwa lata nauki u Urszulanek. Po powrocie do domu dziewczyna zajmowała się młodszym rodzeństwem – wychowaniem i edukacją.
Kiedy miała 21 lat została panią dˈYouville. Jak się okazało nie tylko mieszkanie z teściową nie było łatwe, ale i zachowanie męża było przedmiotem wielu trosk. Ten nie tylko znikał z domu, nie troszczył się o rodzinę, ale ku wielkiemu zmartwieniu, zajmował się nielegalnym handlem. Sprzedawał alkohol Indianom. Trudny czas małżeństwa zakończył się po ośmiu latach. Mąż zmarł po chorobie w trakcie, której Małgorzata, będąc w szóstej ciąży, troszczyła się o niego i pielęgnowała. Młoda wdowa została z dwójką dzieci, bo czworo zmarło w niemowlęctwie.
Miała 28 lat. Doświadczyła biedy, śmierci bliskich, teraz jeszcze musiała poradzić sobie z ogromnymi długami, jakie zostały po mężu i do tego zadbać o wychowanie synów. Zawierzenie Bożej Opatrzności było jej siłą. Wiara pomagała w trudnych doświadczeniach.
Mimo wielu własnych kłopotów do pokonania, uwaga Małgorzaty skierowana była na potrzebujących bardziej, więcej. Jeszcze w małżeństwie udzielała się w Towarzystwie Charytatywnym, a kiedy została sama okazało się, że nawet prowadząc niewielki sklepik jest w stanie dzielić się tym, co ma. Pomagała każdemu potrzebującemu. Do domu przyjęła bezdomną, niewidomą kobietę.
Jej troska o innych inspirowała. Z czasem znalazły się trzy kobiety gotowe do wspomagania Małgorzaty w podejmowaniu kolejnych dzieł miłosierdzia. W 1737 roku wdowa dˈYouville złożyła przysięgę, że poświęci się ubogim.
Niewiasty wynajęły niewielki dom, w którym wspierały tych, którzy tego potrzebowali. Mimo starań, piętrzyły się trudności, bo dla wielu to, co czyniły było przedmiotem drwin i złośliwości. Dom strawił pożar. Jedna z jej współtowarzyszek zmarła, a i sama Małgorzata miała problemy ze zdrowiem. To wszystko nie zniechęcało, wręcz przeciwnie, mobilizowało ją do działania.
W lutym 1745 roku przyszła święta wraz ze współpracownicami odnowiły przysięgę, poświęcenia się całkowicie pomocy biednym i opuszczonym. Fakt ten uznawany jest za początek zgromadzenia.
Z czasem "Matce ubogich" zaproponowano objęcie kierownictwa szpitala w Montrealu. Popadający w ruinę i zadłużony miał być zamknięty. Małgorzata z siostrami odbudowała go i została jego dyrektorką. I nawet kiedy jej kolejne dzieło zniszczyły płomienie, mająca 64 lata zakonnica widziała w tym obecność Boga. Odnowiony z wielkim trudem szpital stał się domem opieki dla ubogich. Dzięki naszej dzisiejszej patronce został również otwarty pierwszy w Ameryce Północnej dom dla porzuconych dzieci.
Małgorzata dˈYouville zmarła 23 grudnia 1771 roku. Odeszła wyczerpana pracą dla ubogich. Beatyfikował ją Jan XXIII, a kanonizował w 1990 roku Jan Paweł II.
o. Paweł Kosiński SJ
Chciałbym żyć dobrze! Chcę pozostawić po sobie dobry ślad w życiu innych ludzi! Ale jak tego dokonać? Gdzie znaleźć inspirację i środowisko, które by mi pomogło chcieć dużo i sięgać po to, co dalej i więcej? Mamy potężnych orędowników. Ich życie i doświadczenia to kopalnia inspiracji i rzeczywistej duchowej energii na codzienną wędrówkę człowieka. Modlitwa w drodze codziennie prezentuje „Patrona dnia”, którego postać jest wpisana do katolickiego kalendarza liturgicznego. Posłuchaj tych opowieści, podziwiaj postacie twoich orędowników i daj się pociągnąć do dobra. Naprawdę warto!