Ćwiczenia duchowe to wszelkie sposoby przygotowania i usposobienia ducha, by odrzucić to, co nieuporządkowane (por. ĆD 1)
Jestem zanurzony w świecie, który pędzi i nigdy się nie zatrzymuje. Ja sam jestem światem, który w jednej chwili rejestruje i reaguje na tysiące bodźców. Moje oczy dostrzegają wiele obrazów w każdym ułamku sekundy. Słyszę rozmaite dźwięki. Mój nos odczuwa zapachy, podniebienie smak, palce dłoni niemal z czułością dotykają ekranu smartfona, a całe moje ciało czuje dotyk ubrania, miejsca, na którym siedzę, itd.
A na dodatek mam jeszcze wspomnienia, dobre i złe przeżycia. No i pragnienia, dążenia, plany i nadzieje.
Bardzo często okazuje się jednak, że te wszystkie bodźce, które do mnie docierają, zamiast mi pomagać, porządkować mój świat i życie, wprowadzają chaos i zamieszanie. Rozbijają mnie i stresują.
Jak to zatrzymać? Jak się w tym nie pogubić, a raczej odnaleźć?
W ostatnich dziesiątkach lat wielką karierę robi koncept uważności, z angielska mindfulness, który potem w formie szkoleń, ćwiczeń czy warsztatów, rozwija umiejętność skupiania się na tym, co dzieje się ‘tu i teraz’, na świadomym przeżywaniu każdej chwili życia.
Przez wielu łączony jest on z buddyzmem, praktyką jogi, czy z new agem, czyniąc go prawie antykatolickim. Nic jednak bardziej mylnego. Katolicyzm ma od dawna tradycyjnie wypracowaną praktykę uważności.
Jezuici proponują ją już od pięciu wieków w formie ćwiczeń duchowych. Da ci wiele. Możesz skorzystać. Spróbuj!
Ćwiczenie uważności nie polega na tworzeniu sobie jakichś szczególnych warunków, szukaniu specyficznych przeżyć, ale na przeżywaniu świadomie tego, co ‘tu i teraz’.
Zatrzymaj się na chwilę… Zamknij oczy albo skoncentruj się na jakimś jednym punkcie…
Oddychaj spokojnie… Poczuj wdychane powietrze… Spróbuj nazwać wszelkie bodźce słuchowe, jakie do ciebie docierają… Nie zatrzymuj się nad żadnym, po prostu je rejestruj…
Poczuj wrażenia dotykowe, nazwij je sobie… Nie analizuj niczego. Zatrzymaj się, czuj i nazywaj…