Ustawienia

Ulubione 0
17. Św. Jacek
Św. Jacek
0,00 / 0,00
Św. Jacek

17. Św. Jacek

17 sierpnia

Pochodził ze szlachetnego rodu Odrowążów. Należy do pierwszej grupy polskich dominikanów. Założył wiele klasztorów. Apostołował w Polsce, w Czechach, na Morawach, na Rusi i w Prusach. Jest nazywany Apostołem Słowian. Jest siódmym dominikaninem, a piątym z kolei Polakiem wyniesionym na ołtarze. Dzisiaj powiemy o św. Jacku Odrowążu.

Św. Jacek
0,00 / 0,00

Urodził się w Kamieniu Śląskim, na Opolszczyźnie, krótko przed rokiem 1200. Należał do możnego rodu. Późniejszy biskup krakowski, Iwon był jego wujem, a jego kolejny następca, Jan Prandota, także należał do rodziny Odrowążów. 

Pierwsze nauki pobierał w szkole katedralnej w Krakowie, a po jej ukończeniu przyjął święcenia kapłańskie. Potem, prawdopodobnie, został wysłany przez swego wuja na studia teologiczne i prawa kanonicznego do Paryża i Bolonii. 

Po powrocie, w roku 1219, został mianowany kanonikiem krakowskim przez swego wuja, który rok wcześniej objął stolicę biskupią w Krakowie. 

Zaraz potem biskup Iwo udał się do Rzymu, w delegacji do papieża Grzegorza IX. Zabrał ze sobą między innymi Jacka, jego krewnego Czesława, Hermana Niemca i Gerarda z Wrocławia. 

Tam byli oni świadkami dwóch wielkich znaków: lewitacji św. Dominika podczas odprawiania Mszy św., i wskrzeszenia chłopca, który zmarł po upadku z konia. Wszyscy czterej zgłosili się do św. Dominika, odbyli przy nim krótką formacją, złożyli śluby i zostali wysłani z misją do Polski i na tereny misyjne środkowej Europy. 

Wracali prze Bolonię, gdzie brali udział w kapitule generalnej zakonu dominikańskiego po śmierci św. Dominika. Po drodze założyli klasztor we Fryzaku, w Karyntii. Do Krakowa pierwsi dominikanie pod wodzą Jacka przybyli jesienią 1221 roku, radośnie witani przez lud i samego biskupa. Początkowo zatrzymali się u biskupa, ale po kilku miesiącach przenieśli się do skromnych zabudowań przy kościele św. Trójcy. 

Jacek udał się na Mazowsze, a potem na Pomorze, do Gdańska, gdzie w 1225 roku otworzył klasztor dominikański. W maju 1228 roku wziął udział w kapitule generalnej zakonu w Paryżu, na której ustanowiono polską prowincję. Pracowało w niej już wtedy około 50 współbraci dominikanów. 

Po powrocie z kapituły w Paryżu Jacek udał się na Ruś, aby tam prowadzić pracę misyjną. Przebywał tam kilka lat, założył klasztor w Kijowie. 

W 1226 roku książę Konrad Mazowiecki sprowadził do Polski Krzyżaków, mając nadzieję, że pomogą oni w ewangelizacji Prus. Do pomocy w misji ewangelizowania i do opieki duszpasterskiej nad Zakonem Rycerskim został wyznaczony św. Jacek. Od 1233 roku zabrał się z zapałem za nowe obowiązki i choć perspektywy były obiecujące, to jednak zaborcza polityka Krzyżaków szybko zniechęciła Jacka do wielkiego zaangażowania się w misję. 

Ostatnie kilkanaście lat życia Jacek spędził w klasztorze krakowskim. Zmarł 15 sierpnia 1257 roku. Szybko został otoczony kultem wiernych. W perspektywie przyszłej kanonizacji zaczęto prowadzić księgę cudów. 

W poczet świętych w roku 1594, zaliczył go Klemens VIII. 

W ikonografii ukazywany jest w habicie zakonnym z monstrancją i figurą Maryi w dłoniach. Legenda głosi bowiem, że przy najeździe Tatarów na Kijów, Jacek postanowił wynieść z kościoła Najświętszy Sakrament. Wychodząc z niego usłyszał głos Matki Bożej z ciężkiej figury, która stała w świątyni: „Jacku, zabierasz Syna, a zostawiasz Matkę?” I pomimo znacznej wagi figury, św. Jacek uratował przed zniszczeniem to, co było najcenniejsze w kościele. 

Tekst, nagranie, lektor

o. Paweł Kosiński SJ

Chciałbym żyć dobrze! Chcę pozostawić po sobie dobry ślad w życiu innych ludzi! Ale jak tego dokonać? Gdzie znaleźć inspirację i środowisko, które by mi pomogło chcieć dużo i sięgać po to, co dalej i więcej? Mamy potężnych orędowników. Ich życie i doświadczenia to kopalnia inspiracji i rzeczywistej duchowej energii na codzienną wędrówkę człowieka. Modlitwa w drodze codziennie prezentuje „Patrona dnia”, którego postać jest wpisana do katolickiego kalendarza liturgicznego. Posłuchaj tych opowieści, podziwiaj postacie twoich orędowników i daj się pociągnąć do dobra. Naprawdę warto!