Pochodząca z bogatej pogańskiej rodziny, nieprzeciętnie piękna – Małgorzata, odziana w kosztowny strój kobieta, zwróciła uwagę zgromadzonych. To wydarzenie to zapowiedź przełomu w życiu niewiasty, która z pewnością Bożymi drogami dotychczas nie chadzała… Nonnus widząc, jak kobieta starannie jest odziana, powiedział:
„Ta grzesznica daleko staranniej zdobi swe ciało, aniżeli ja duszę… Ona postanowiła podobać się ludziom i na to się wysila, ja natomiast przyrzekłem podobać się Tobie, a jednak dotychczas o to nie dbałem…”
I gorzko zapłakał, że klejnoty nierządnicy jaśnieją większym blaskiem niż cnoty stojących wokół.
Nie tylko nauka moralna, ale i modlitwa o nawrócenie grzesznicy były skutkiem przelotnego spotkania. Później proroczy sen Nonnusa o czarnej gołębicy, która zanurzona w wodzie święconej zamienia się w białą, zapowiadający nawrócenie kurtyzany, aż w końcu pojawienie się Małgorzaty w kościele to kolejne kroki, które prowadziły ku rzeczywistej i wielkiej zmianie jaką przejdzie nasza dzisiejsza patronka. Ta po usłyszeniu nauki o Sądzie Ostatecznym przyjmuje chrzest…
A gdzie droga do świętości, możemy zapytać?… Otóż wejście do wspólnoty Kościoła całkowicie odmieniło bieg życia Małgorzaty. Kobieta prowadząca barwne – pełne uroków życie – zadecydowała, że odda swój majątek biskupowi, aby ten mógł wesprzeć potrzebujących. Następnie udała się do Jerozolimy, by tam ukryć się przed światem. Przyjęła imię Pelagia (być może pod przybranym męskim imieniem Pelagiusz jak informują niektóre źródła) i tam rozpoczęła ascetyczne życie. Obydwa imiona, żeńskie i męskie pochodzą z języka greckiego. „Pelagios-pelagia” znaczy morski.
Dni Pelagii upływały w jednej z pustelni – nędznym szałasie – na Górze Oliwnej. Pelagia zakończyła życie ok. 457 roku… i właściwie moglibyśmy powiedzieć… tak oto pojawiła się w historii Kościoła kolejna święta postać, której radykalna przemiana może nas inspirować. Warto jednak mówiąc o Pelagii i jej dziejach zatrzymać się chwilę na tym jak „tworzyła się” – chyba tak powinniśmy to ująć – postać tej świętej. Ponieważ i tym razem musimy się cofnąć do historii pierwszych wieków Kościoła i dlatego właśnie trzeba nam pamiętać o tym, że w przypadku źródeł informacji dotyczących tamtych czasów, wielokrotnie ziarna prawdy otoczone są grubą warstwą legend, które stwarzały świętych takich, jakich potrzebował ówczesny świat. Czasami w losach jednej osoby splatały się dzieje różnych postaci i tak też trzeba patrzeć właśnie na to, co wiemy o naszej dzisiejszej patronce.
Otóż św. Jan Chryzostom zostawił nam przekaz o Pelagii męczennicy z Antiochii – piętnastoletniej dziewczynie, która skoczyła z dachu domu, kiedy w trakcie prześladowań, miała być aresztowana. Ponadto pojawiła się jeszcze jedna Pelagia – męczennica z Tarsu… a także i jakaś nieznana z imienia pokutnica, sławna kurtyzana, której losy w homilii wspomnianego już św. Jana Chryzostoma posłużyły do zbudowania nauki o nawróceniu i pokucie. I tak z czasem w piątym stuleciu różne wątki scalone i rozbudowane jeszcze przez pisarza Jakuba Diakona stały się historią, która miała wpływ na kult Pelagii.
Dziś św. Pelagia czczona jest jako opiekunka aktorek. Jeśli chcielibyśmy odnaleźć jej wizerunek w ikonografii powinniśmy wypatrywać młodej pokutnicy. Jako atrybuty pojawiają się przy niej: krzyż oraz instrument muzyczny.