Ustawienia

Ulubione 0
13. Śś. Andrzej Świerad i Benedykt
Track #1
0,00 / 0,00
Track #1

13. Śś. Andrzej Świerad i Benedykt

13 lipca

Bardzo trudno jest nam zrozumieć i przyjąć praktyki pokutne, które nasi dzisiejsi patronowie praktykowali przez wiele lat. Żyli jako pustelnicy, pościli, umartwiali ciało, ciężko pracowali fizycznie. Wszystko po to, by zjednoczyć się z Bogiem. Tak żyli święci Andrzej Świerad, pustelnik i Benedykt, jego uczeń i męczennik.

0,00 / 0,00

Nie potrafimy powiedzieć wiele o historii ich życia. Andrzej urodził się pod koniec X wieku na terenie dzisiejszej Małopolski.

Początki chrześcijaństwa na tych terenach sięgają IX wieku i państwa wielkomorawskiego, a zatem jeszcze przed chrztem Mieszka. O jej rozwoju i zakorzenianiu się świadczy obecność pustelni i pustelników. I tak wspomina się o Świeradzie, który przebywał w Tropiu nad Dunajcem, niedaleko Czchowa. W Tęgoborzu wspomina się pustelnika o imieniu Just, a w niedalekiej Iwkowej o imieniu Urban.

Świerad w roku 997/998 udał się na Węgry i tam wstąpił do benedyktyńskiego klasztoru św. Hipolita na górze Zabor, niedaleko Nitry. Tam przyjął imię zakonne Andrzej, na cześć św. Andrzeja Apostoła, uważanego za głównego patrona Węgier. W klasztorze mieszkali mnisi żyjący według reguły wschodniej, a posługiwali się językiem słowackim, który był bliższy Andrzejowi niż trudny język węgierski.

Andrzej wstąpił do klasztoru benedyktynów zaawansowany w życiu ascetycznym. W klasztorze spełniał różne posługi. Kiedy skończył czterdzieści lat, mógł udać się na pustelnię, aby służyć Bogu w zupełnym odosobnieniu. Towarzyszył mu tylko jeden uczeń, który zmieniał się co kilka lat. Andrzej zdecydował się prowadzić życie pustelnicze, a towarzyszył mu uczeń Benedykt. On także pochodził z Polski.
Pustelnia była oddalona od opactwa około pół dnia drogi. Pustelnicy przebywali w niej cały tydzień. Musieli wracać do opactwa co sobotę i zostawali na całą niedzielę. Potem wracali do pustelni na cały tydzień. Prowadzili bardzo surowe życie. Wiele godzin każdego dnia zajmowało im karczowanie lasu.

Andrzej w poniedziałki, środy i piątki zupełnie pościł. W Wielkim Poście jadł jeden orzech dziennie, oprócz sobót i niedziel, gdy wracał do opactwa. Spał na siedząco, na drewnianym pieńku. Otoczony był ostrymi prętami i gdy się przechylał budził się zraniony. Na głowę zakładał sobie swego rodzaju drewnianą koronę, do której były podwieszone kamienie i uderzały go, jeśli skłaniał głowę w którąkolwiek stronę. Dla większego umartwienia ciało opasał sobie mosiężnym łańcuchem. Z czasem metal wżynał się w skórę. Prawdopodobnie to było przyczyną zakażenia i w konsekwencji śmierci między rokiem 1030-34. Wezwany do pustelni opat Filip, obmywając ciało Andrzeja po śmierci, zauważył na jego brzuchu klamrę, która zdradziła istnienie łańcucha.

Benedykt był jednym z uczniów Andrzeja i towarzyszył mu w życiu pustelniczym. Pozostał w pustelni i kontynuował surowy tryb życia mistrza. To on dał świadectwo o życiu i umartwieniach Andrzeja. Przekazał wiele informacji o świętym biskupowi Maurusowi, który trzydzieści lat po śmierci opisał dzieje świętych pustelników.

Trzy lata po śmierci Andrzeja, na Benedykta napadli zbójcy. Zabili go a ciało wrzucili do rzeki. Obaj święci zostali pochowani w kościele klasztornym na górze Zabor. Około roku 1064 Andrzej Świerad i Benedykt zostali proklamowani świętymi przez biskupów węgierskich. Ich kult zaaprobował papież Grzegorz VII w 1083 roku. W ikonografii św. Andrzej ukazywany jest jako pustelnik, często w towarzystwie św. Benedykta. Jego atrybuty to: dziupla, orzechy i łańcuch.

Tekst, nagranie, lektor

o. Paweł Kosiński SJ

Chciałbym żyć dobrze! Chcę pozostawić po sobie dobry ślad w życiu innych ludzi! Ale jak tego dokonać? Gdzie znaleźć inspirację i środowisko, które by mi pomogło chcieć dużo i sięgać po to, co dalej i więcej? Mamy potężnych orędowników. Ich życie i doświadczenia to kopalnia inspiracji i rzeczywistej duchowej energii na codzienną wędrówkę człowieka. Modlitwa w drodze codziennie prezentuje „Patrona dnia”, którego postać jest wpisana do katolickiego kalendarza liturgicznego. Posłuchaj tych opowieści, podziwiaj postacie twoich orędowników i daj się pociągnąć do dobra. Naprawdę warto!