Dziś Kościół wspomina św. Ottona z Bambergu. To właśnie on miał zostać wysłannikiem na Pomorze Zachodnie, natomiast zadaniem, którego miał się podjąć była misja chrystianizacyjna.
Jak trafny był to wybór niech zaświadczy fakt, że z czasem zaczęto owego misjonarza nazywać Apostołem Pomorza. A o tym jak, przebiegały koleje życia i jak to się stało, że urodzony we Frankonii Otto von Mistelbach, niemiecki kapłan został posłany do pogan przez polskiego władcę – posłuchajmy.
Urodził się ok. 1060 roku. Pochodził ze szlacheckiej rodziny. Wiemy, że w Polsce pojawił się jako kleryk. Prowadził szkołę katedralną w Gnieźnie. Był także kapelanem na dworze księcia Władysława Hermana i Judyty, rodziców Krzywoustego. A jak się później okaże, czas spędzony w Polsce sprawi, że znajomość języka i naszych obyczajów będą wielce przydatne w trakcie pobytu na Pomorzu.
Zanim jednak Otton tam wyruszy przez pewien czas, po powrocie do Niemiec, będzie wspierał jako kapelan i kanclerz cesarza Henryka IV. A w trakcie panowania cesarza Henryka V i jego konfliktu z papieżem Kalikstem II przysłuży się rozwiązaniu jednego z ważniejszych problemów dotyczących relacji między władzą świecką a duchowną. Mianowicie, ustalenia zasad inwestytury, które zostały określone na mocy konkordatu wormackiego z 1122.
W tym czasie, kiedy Otton angażuje się w sprawy możemy powiedzieć „najwyższej wagi”, już od wielu lat jest biskupem. Obejmując stolicę biskupią, w lutym 1103 roku, mimo surowej zimy, boso i odziany w pokutną szatę wszedł do Bambergu, czym wywarł ogromne wrażenie na tych, których miał być pasterzem.
Z czasem okazało się, że jest również bardzo skutecznym administratorem. Otton opiekował się biednymi, dbał o poziom umysłowy i duchowy rozwój duchowieństwa, dyscyplinę w klasztorach, z których założył ponad 20, zyskując tym samym przydomek „ojca zakonów”. Takiego właśnie człowieka potrzebował Bolesław Krzywousty. Roztropnego, umiejącego rozwiązywać konflikty, dobrego organizatora, a przede wszystkim wielkiego duchem. Poza tym znającego realia, bo pierwsza wyprawa misyjna z jaką pojawił się u bogatych Wolinian, ubogi, pokorny… i bosy hiszpański mnich Bernard okazała się fiaskiem. Biedaka potraktowano z lekceważeniem i pogardą.
Tak więc w maju 1124 roku wyruszył biskup Otton z Gniezna. Sześćdziesięcioletniemu duchownemu towarzyszył orszak. Było po wielkopańsku, aby pokazać Pomorzanom, że chrześcijaństwo, to oczywiście zasoby duchowe, ale też i materialne. Pierwsza ośmiomiesięczna misja zaowocowała nie tylko chrztem księcia Warcisława I i jego świty, ale – jak podają niektóre źródła – ok. 20 tysięcy Pomorzan. Powstało też wiele kościołów.
Kolejna wyprawa Ottona to rok 1128. Biskup z Bambergu doprowadził do powstania 14 ośrodków duszpastersko-misyjnych, które wyposażył w sprzęt liturgiczny. Powstały zatem podstawy organizacji kościelnej, jednakże biskupstwo w Wolinie pojawi się dopiero w rok po śmierci naszego patrona dnia, która nastąpiła 30 czerwca 1139. Otton został kanonizował w 1189 roku. W ikonografii przedstawiany jest w stroju biskupa, czasami ma paliusz.