Ustawienia

Ulubione 0
21. Św. Anzelm z Canterbury
21. Św. Anzelm z Canterbury
0,00 / 0,00
21. Św. Anzelm z Canterbury

21. Św. Anzelm z Canterbury

21 kwietnia

Dzisiaj powiemy o św. Anzelmie z Canterbury. Był – jak o nim mówiono – ostatnim z Ojców Kościoła, a pierwszym przedstawicielem nowego nurtu teologii, scholastyki. Urodzony w północnych Włoszech, wiele lat życia spędził w klasztorze w północnej Francji, był prymasem Kościoła w Anglii. Był mnichem, zaznał życia wygnańca i tułacza. Przybliżę dzisiaj postać św. Anzelma z Canterbury.

21. Św. Anzelm z Canterbury
0,00 / 0,00

Urodził się w 1033 roku w dolinie Aosty, w Piemoncie z ojca Gundulfa i jego żony Erenbergi. Matka była bardzo zatroskana o duszę syna i oddała go na wychowanie do przyklasztornej szkoły benedyktynów w Aoście. Anzelm, mając 15 lat, chciał wstąpić do klasztoru, ale opat nie przyjął go, gdyż wiedział, że jego ojciec jest temu przeciwny i ma inne zamiary wobec syna.

Gdy miał 20 lat opuścił dom rodzinny i przez trzy lata szukał przygód wędrując po świecie. Było to dla niego ważne doświadczenie. Mógł odczuć gorycz i zwodniczość ziemskich przyjemności. Powoli zaczęło wracać pragnienie życia zakonnego.

Gdy miał 27 lat wstąpił do klasztoru benedyktynów w Le Bec, w północnej Francji. Wiele dobrego słyszał o słynnym uczonym, bł. Lanfranku, który był tam opatem.

W 1063 roku Anzelm został mianowany przeorem. Młody przełożony szybko zaskarbił sobie uznanie współbraci. Dbał o ich potrzeby materialne i duchowe, dawał dobry przykład życia zakonnego. Posiadał ogromna wiedzę, był erudytą i myślał w nowoczesny sposób. Wykładami i sposobem traktowania uczniów wzbudzał ogólny entuzjazm.

Po czternastu latach bycia przeorem, został wybrany na opata. Funkcję tę sprawował przez lat piętnaście. Wtedy powstało wiele jego dzieł filozoficznych i teologicznych. Jako opat miał też możność nawiązywania kontaktów z wieloma osobistościami duchownymi i świeckimi. Był powszechnie ceniony i szanowany.

W 1093 roku zmarł bł. Lanfrank, który był wtedy arcybiskupem Canterbury, prymasem Anglii. Przed śmiercią na swojego następcę zaproponował Anzelma.

Wilhelm II, król Anglii wyraził zgodę. Zwyczajem było, że król miał prawie wyłączną opiekę nad kościołem. Ingerencja z zewnątrz, nawet z Rzymu, była postrzegana jako atak na suwerenność. Dlatego król chciał uzależnić Anzelma od siebie. Anzelm nie chciał na to pozwolić i musiał wyjechać na kontynent. Zwrócił się do Rzymu, do Urbana II, aby go zwolnił z urzędu arcybiskupa. Papież jednak nie godził się na to. Przez pewien czas Anzelm tułał się. Wyjechał z Rzymu do Bari i Lyonu, gdzie uczestniczył w synodach lokalnych.

Król Anglii Henryk I zaprosił Anzelma do powrotu, który chciał wprowadzić papieskie wytyczne dotyczące inwestytury. To wywołało ponowny konflikt z władcą i ponowne wygnanie.

Ostateczne porozumienie króla z Rzymem umożliwiło powrót Anzelma do Canterbury. Król zrzekł się władzy mianowania biskupów i obsadzania urzędów kościelnych, ale zachował prawo do przychodów z ziem administrowanych przez Kościół.

Anzelm powrócił do Anglii, serdecznie witany przez lud i kler. Popierał rozwój klasztorów i zajął się ich reformą. Nawiązał dobre relacje z hierarchami Szkocji i Irlandii.

Anzelm zmarł w roku 1109. Do katalogu świętych wpisał go Aleksander VIII w 1690, a ogłosił doktorem Kościoła Klemens XI w 1720 roku.

W ikonografii Anzelm przedstawiany jest w stroju biskupim z piórem lub księgą w dłoni. Jego atrybutem jest zając, który symbolizuje życie tułacze na dwukrotnym wygnaniu.

Tekst, nagranie, lektor

o. Paweł Kosiński SJ

Chciałbym żyć dobrze! Chcę pozostawić po sobie dobry ślad w życiu innych ludzi! Ale jak tego dokonać? Gdzie znaleźć inspirację i środowisko, które by mi pomogło chcieć dużo i sięgać po to, co dalej i więcej? Mamy potężnych orędowników. Ich życie i doświadczenia to kopalnia inspiracji i rzeczywistej duchowej energii na codzienną wędrówkę człowieka. Modlitwa w drodze codziennie prezentuje „Patrona dnia”, którego postać jest wpisana do katolickiego kalendarza liturgicznego. Posłuchaj tych opowieści, podziwiaj postacie twoich orędowników i daj się pociągnąć do dobra. Naprawdę warto!