Usiądź i uspokój swój oddech. Posłuchaj swojego serca. W tej chwili ciszy i refleksji Bóg mówi do ciebie.
Wyobraź sobie sytuację, w której ktoś lub może nawet ty sam(-a) obrażasz się, „strzelasz focha” i odwracasz się od relacji.
Rozważ. Kiedy ludzie podważają naszą wartość, kwestionują to, co robimy, albo jakość tego, co robimy; kiedy nie zwracają na nas uwagi, to w takich chwilach obdarowują nas czymś bezcennym. To niewygodny prezent i czasami trudno nam go przyjąć. To dar, który objawia, jak bardzo jesteśmy skupieni na sobie. Jak wiele kwestii nieustannie nas określa i jak bardzo brakuje nam wewnętrznej wolności. Nasza praca, rola społeczna, nasze dzieła nas nie określają. Tym, co nas definiuje, jest bezwarunkowa miłość i wartość, jaką już posiadamy w Bogu. Inni mogą to widzieć lub nie – to ostatecznie bez znaczenia. Taka wolność jest łaską, ale też owocem drogi i powolnej pracy Boga. Zdziera On z nas warstwy, którymi się okryliśmy, by nadać sobie wartość w oczach innych. Miłość jest prosta, czysta i wolna od tego, co inni pomyślą i zrobią.
Odpowiedz sobie na pytanie, czy łatwo jest ci przyjąć krytykę innych.