Wyobraź sobie spokojne pastwisko letnią porą. Poczuj jego ciepło, zapach i delikatne dźwięki natury… Pośrodku łąki siedzi pasterz, który z czułym uśmiechem obserwuje stado dokazujących owiec. Delikatnie gładzi po główce ciekawskie jagnię.
J 10,11–16
Jezus powiedział: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; najemnik ucieka, dlatego że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej zagrody. I te muszę przyprowadzić, i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz.
Jezus jest pasterzem. Nie najemnikiem, hodowcą czy nawet opiekunem. Jest kimś, dla kogo owce są najważniejsze na świecie! Kimś, kto troszczy się nie tylko o to, czy mają co jeść, ale również o ich bezpieczeństwo, wygodę i dobro. Jak czujesz się na myśl o tym, że komuś tak bardzo na tobie zależy?
Owce są znane z tego, że idą za swoim pasterzem ze ślepą ufnością. Znają jego głos, ufają jego decyzjom i przy nim czują się najbezpieczniejsze. Powierzają mu swoje życie, mimo że nie są w stanie poznać jego planów i zrozumieć jego decyzji. Jakie myśli i uczucia budzą się w tobie na myśl o tak wielkiej ufności?
Jezus mówi: „Ja jestem dobrym pasterzem”. Nie „jakimś”, tylko „dobrym”. Za swoje owce jest gotowy oddać życie. Nie odrzuca ich, jeśli zbłądzą lub są niesforne. Chce też przygarnąć i otoczyć opieką tych, którzy Go nie znają lub odrzucają. Słuchając ponownie dzisiejszej Ewangelii, zwróć szczególną uwagę na tę niezwykłą miłość Dobrego Pasterza do wszystkich swoich owiec.
Na koniec możesz z ufnością porozmawiać z Jezusem o tym, co działo się w tobie podczas tej modlitwy.