Ustawienia

Ulubione 0
05
10.2024
św. Faustyna Kowalska Łk 10,17-24
0,00 / 0,00

Saturday, 21 września 2024

Okres zwykły, Mt 9,9-13
Święto św. Mateusza, apostoła i ewangelisty

W naszym życiu doświadczamy wielu spotkań. Jedne są ważne, inne mniej. Jedne pozostawiają w nas ślad, inne mijają i wydaje nam się, że nic nie znaczyły. Dzisiejsza Ewangelia opowiada o ważnym spotkaniu Jezusa z człowiekiem o imieniu Mateusz. 

Mt 9,9-13
Jezus, wychodząc z Kafarnaum, ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną!” A on wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i zasiadło wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: „Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?” On, usłyszawszy to, rzekł: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”. Bo nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”.

Inicjatywa spotkania z człowiekiem leży po stronie Boga. Jezus zastał Mateusza w trakcie jego codziennych zajęć. Wkroczył w tę codzienność i spojrzał prosto w twarz celnika. Prawdopodobnie Mateusz pierwszy raz w życiu patrzył w oczy Jezusowi. Co takiego w nich zobaczył, że wstał i poszedł za Nim? Litość, miłosierdzie, współczucie, miłość…?

Święty Mateusz, opisując sytuację ze swojego życia, nie używa zbyt wielu słów. Wydaje się, że najważniejsze w tym spotkaniu było to, co działo się w jego sercu. Gdyby dzisiaj Jezus stanął przed tobą, w twojej codzienności, co mógłby ci powiedzieć? 

Zapraszając Mateusza do wspólnej wędrówki i pracy, Jezus zachęca go, aby nie zatrzymywał się tylko na wypełnianiu obowiązków, ale szukał w życiu „magis” – czegoś więcej. Zaprasza go do służby Bogu i człowiekowi. Będzie go w tym wspierał, na przykład pokrzepiającymi myślami lub poprzez Słowo Boże, poruszenia, wydarzenia…

Porozmawiaj z Jezusem o Jego przebywaniu w twojej codzienności. 


Chwała Ojcu…