Świąteczne zakupy. W galerii zabiegany tłum chcący w ostatniej chwili zdobyć mikołajowe prezenty. Nagle młoda kobieta zaczyna gorączkowo się rozglądać. Jest niespokojna i poruszona. Nie ma przy niej jej dziecka.
Mt 18,12–14
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jak wam się zdaje? Jeśli ktoś posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich, to czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się błąka? A jeśli mu się uda ją odnaleźć, zaprawdę, powiadam wam: cieszy się nią bardziej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu tymi, które się nie zabłąkały. Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło nawet jedno z tych małych”.
Młoda mama, która nagle w tłumie przestaje widzieć swoją pociechę, natychmiast doświadcza silnego niepokoju. Od razu przychodzą jej na myśl najgorsze scenariusze. Myśl o tym, że jej dziecko się boi, że może płacze lub czuje się przez nią opuszczone i zapomniane, przepełnia ją silnym bólem. Co rodzi się w tobie na myśl o tym, że Bóg reaguje podobnie, gdy ty czujesz się daleko od Niego?
Ta sama młoda mama reaguje bez żadnej zwłoki. W momencie cały świat przestaje dla niej istnieć i skupia się wyłącznie na tym, by znaleźć swoje maleństwo. Jest zdolna do nadludzkiego wysiłku i do poświęcenia wszystkiego, nawet swojego zdrowia lub życia. Co budzi w tobie obraz Boga, który szuka ciebie, zawsze kiedy się zagubisz?
Mówiąc „radość”, to jakby nic nie powiedzieć o tym, co dzieje się w sercu mamy, która może w końcu uścisnąć swoją znalezioną pociechę. Słuchając Ewangelii, spróbuj pobyć z Bogiem w Jego radości, w Jego zachwycie tym, że teraz możesz być blisko Niego.
Niech trwa jeszcze przez chwilę czas wspólnego bycia z Tym, który cię szuka i znajduje.
Chwała Ojcu…